Witajcie!
Wiosna już pewnymi krokami próbuje wkroczyć w nasze rejony także była to najwyższa pora, aby nieco uporządkować w swoich kosmetykach i w szafie (a faktycznie, po sobotnim spotkaniu Podlaskich Blogerek :* mam co porządkować!)
Już jakiś czas temu cierpiałam na toaletkę, która pasowałaby do mojej sypialni, tutaj macie zdjęcia zacnego pokoju - KLIK.
Nie będę ukrywać, najbliżej moim oczekiwaniom była klasyczna toaletka z IKEA, jednak w kwestiach praktycznych konkretnie brakowałoby mi miejsca nie tylko na kosmetyki, ale także bieliznę oraz drobniejsze bzdety. Takim to sposobem padło na klasyczną białą komodę. Dzięki temu, że mam bardzo wyrozumiałego mężczyznę pozwolił mi zaaranżować ten kącik tylko po mojemu.
Wciąż się waham, czy ramy lustra nie potraktować jednak białym sprayem :). Oczywiście oświetlenie i lustro IKEA. Poza tym takie światło od góry jest bardzo przydatne i praktyczne oraz ... podkreśla wszystkie zabrudzenia na lustrze.
Białe półeczki to moje mistrzowskie DIY, które prezentowałam TUTAJ. Wiele osób mnie pyta gdzie je kupiłam - najlepsze rzeczy robi się samemu :).
Kot, tudzież Świniak, jak kto woli, to dzieło srebrnego, matowego sprayu. W tym kolorze zdecydowanie bardziej pasuje do stonowanej sypialni. Mam nadzieję, że zmiana koloru wpłynie też na kolor nominału wrzucanego do środka :D.
Faktycznie panuje tam swoisty nieład - wciąż brakuje mi miejsca :D.
Do końcowego efektu brakuje tylko krzesła, które ma stać z lewej strony. Białe, z jasnym siedziskiem, oczywiście DIY. Jednak musi poczekać na wiosnę :)
Jak Wam się podoba efekt końcowy? :)
u Ciebie prezentuje się to wspaniale;) u mnie królestwo mazideł to stare biurko xd obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)
OdpowiedzUsuńswego czasu też buszowałam na blacie biurka :)
Usuńsuper metamorfoza:D
OdpowiedzUsuń