czwartek, 25 czerwca 2020

Ziaja - oczyszczająca pasta do twarzy - LISCIE MANUKA

Witajcie!
Jak zwykle przychodzę z hitem instagramowych i blogowych publikacji! Dziś przyszła kolej na Oczyszczającą pastę do twarzy od Ziaja. Miałam kiedyś próbkę - a użyłam i już, a potem w internetach zawrzało jaki to cud! No cóż, byłam w rossmannie, był w promocji, wzięłam! I oto jest!


Kosmetyk zamknięty jest w miękkiej tubie zamykanej na klasyczny klik, praktyczny i wygodny podczas kąpieli i prysznica. Jest to pasta, więc zbita konsystencja nie ucieka podczas aplikacji. Pod palcami czuć delikatne drobinki peelingujące. Swoją konsystencją i wyglądem bardzo przypomina Czystą Skórę 3w1 z Garniera z glinką. Pasta jest białego koloru, ale dobrze zmywa się z buzi. Już niewielka ilość produktu pozwala umyć caą twarz. W zapachu wyczuwam woń ogórka... coś bardzo świeżego, lubię takie zapachy.
Nie pamiętam ile pasta kosztowałam w rossmannie, ale 

Opakowanie zawiera wszystkie potrzebne informacje: skład, sposób użycia i działanie.


Czy to hit? Faktycznie, muszę przyznać ładnie myje, delikatnie peelinguje oraz zachęcająco pachnie. Do tego cena jest dobra. Jednak efekty - czy działa przeciw zaskórnikom? W moim przypadku TAK. Nie mam większych problemów z cerą, ale jeszcze do niedawna zawsze miałam jakiegoś pryszcza, który jak znikał na brodzie to pojawiał się na czole...  Jednak odkąd używam pasty (co 2-3 mycie) to poza hormonalnymi zmianami naprawdę nie zauważyłam tych wielkich wulkanów pojawiających się w najmniej oczekiwanych momentach. 
Nie szczególnie jestem fanką kosmetyków od Ziaja, jednak ta pasta bardzo mi się spodobała! Na pewno do niej wrócę!

czwartek, 4 czerwca 2020

Suche szampony Batiste - efekty przed i po!

Witajcie!
Suche szampony to od kilku lat hit... albo kit, wszystko zależy od tego jaki się nam trafi. Moje pierwsze doświadczenia były stanowczo na nie. Efekty były słabe, niezadowalające, cena powalająca a wydajność poniżej przeciętnej. Ale nigdy nie testowałam prowodyra tej opcji odświeżenia fryzury - aż do teraz. BATISTE. Potrzebowałam wrócić do korzeni, żeby znów przekonać się do tej wygody!

Suche szampony Batiste dostaniemy w dwóch opcjach pojemności: 200 ml i 50 ml. Ta mniejsza opcja sprawdzi się na przykład w podróży. Dostaniemy go właściwie w każdej drogerii (rossmann, hebe, wiele internetowy), a cena to ok 16 zł/200 ml i 8 zł/50 ml. Jakiś czas temu w Rossmannie była promocja i 200 ml można było kupić za ok 8-9 zł.
Jest także szeroka gama zapachów i specyfikacji (dla brunetek, mocno unoszący itp). Osobiście testowałam ok 4 zapachów i wersję dla brunetek (z reguły droższa o kilka zł) i poza zmiana koloru w wersji dla brunetek nie czułam różnicy, żaden ze sprawdzanych zapachów nie zwrócił szczególnie mojej uwagi.

Co do porównania z innymi markami - warto wspomnieć o suchym szamponie z Biedronki (Be beauty), działanie podobne jak w przypadku Batiste, jednak dużo proszku zostaje, a gaz (areozol) się kończy, często też dmucha samo powietrze bez proszku. Podobnie zachowuje się suchy szampon od Syoss, choć sam efekt końcowy jest gorszy niż w przypadku dwóch pierwszych.


Pierwszym i podstawowym zadaniem suchego szamponu jest odświeżenie fryzury bez użycia wody. Nieplanowane wyjście, zaspaliśmy, nie mamy czasu, brak dostępu do wody - idealna opcja. Jest to jedyny suchy szampon, który mnie zadowala w 100%. Odświeża fryzurę na kilka dobrych godzin, a dobrze rozprowadzony i rozczesany jest niezauważony. W szczególności na ciemnych włosach trzeba zwrócić uwagę żeby dobrze rozczesać włosy przy skalpie, raz nie wystarczy, inaczej widać białe "placki" i efekt nie jest tak spektakularny. Włosy stają się też nieco zszarzałe i matowe. Przy drapaniu głowy możemy wydrapać nieco produktu, to nieuniknione, przy wersji dla brunetek wydrapiemy po postu brązowy proszek. Ponadto włosy są bardziej sztywne, jak po użyciu lakieru, ale podatne na modelowanie, idealnie zachowują się w upięciach, choć i rozpuszczone nie sprawiają problemów.

Co ważne, nie polecam go używać cały czas, tylko okazjonalnie, dlaczego? otóż może powodować łupież. Jest to opcja do mądrego korzystania, nie powinno się nim zastępować tradycyjnego mycia głowy. Poza tym, mnie nie uczula i nie podrażnia.

Samo zmywanie produktu nie jest uciążliwe, jednak polecam dokładnie wymasować skalp czyszczącym szamponem nawet dwa razy, inaczej możemy nabawić się łupieżu, a sztywność włosów może zostać.
Poniżej prezentuję zdjęcia przed i po użyciu szamponu wildflower.
Jakie są Wasze doświadczenia z suchymi szamponami? Macie swoich faworytów? ;)