wtorek, 23 maja 2017

Naturalny peeling cukrowy od Nacomi i @streetcom.pl

Witajcie!
Ostatnio wręcz ubóstwiam wszelkiego rodzaju peelingi, a szczególnie te, które.... a no właśnie - tajemnica tkwi w zapachu! Muszą być świeże i soczyste! Nie ma opcji, żebym przeszła obojętnie obok jakiegokolwiek peelingu w sklepie! Wcieram je w siebie kilogramami ;) a później nakładam tony kremów - trzeba ujędrniać swoją skórę!
Dziś przedstawię Wam peeling z Nacomi, który był elementem paczuszki ambasadorskiej od streetcom.pl, o której pisałam TUTAJ.
125 g produktu zamknięta jest w malutkim, plastikowym pojemniczku, z zakręcanym wieczkiem oraz z wkładką zabezpieczającą.
Wg producenta ma działać antycellulitowo i ujędrniająco - wg mnie żaden peeling tak nie zadziała, jeżeli będziemy siedzieć w bezruchu przed TV, dlatego też ja oczekuję wygładzenia i otwarcia mojej skóry na kolejne kosmetyki :) - kremy.
Konsystencja jest zbita, łatwa do wydobycia z opakowania. Pod temperaturą ciała oleje zawarte w kosmetyku szybko się rozpuszczają, co ułatwia aplikację na skórze. Ja dodatkowo najpierw nanoszę na skórę odrobinę oliwki, co pozwala zużyć mniej kosmetyku, a efekty jest ten sam (przy okazji większe nawilżenie :)).
Zapach to istny cud świata. Na ostatnie ciepłe dni stał się idealny! Typowo cytrusowy zapach, świeży i naturalny. Skóra chłonie go jak gąbeczka i jeszcze chwilę po aplikacji otula nas swoją świeżością!
Jeżeli szukacie idealnego, naturalnego peelingu do ciała, który wprowadzi Was z letni nastrój to z czystym sumieniem Wam go polecam :)

środa, 17 maja 2017

Paczka ambasadorska @streetcom.pl i hebe!

Witajcie!
Dziś zaskoczył mnie kurier (chociaż się spodziewałam, że mnie odwiedzi :P) i przywiózł mi paczuszkę, na którą czekałam z ogromną niecierpliwością. Ale zacznę od początku. Znacie portal streetcom.pl? Po zalogowaniu się tam i spełnieniu pewnych warunków możemy zostać testerami różnych produktów spożywczych, kosmetycznych, a także internetu LTE czy innych rzeczy :) - Polecam - streetcom.pl.


Także przejdźmy do mojej paczki. Tym razem współpraca była z drogerią Hebe, a więc dostałam kosmetyki - keratyna w płynie PROSALON, czarny tusz do rzęs P2, krem z kwasem migdałowym BANDI, maska kolagenowa pod oczy PUREDERM, perfumy Mia Me Mine HALLOWEEN, peeling cukrowy do ciała NACOMI oraz dużo próbek do rozdania koleżankom!



Najbardziej ciekawi mnie oczywiście peeling cukrowy i maska pod oczy :) ale tusz (ma dziwną końcówkę) i keratyna też mnie intryguje :), mam nadzieję, że będzie o czym pisać :).



wtorek, 9 maja 2017

Freedom make up Polska - be free to make up!

Witajcie!
Jakimś dziwnym sposobem pojawiają się same posty o kolorówce :). Dziś na kanwę wkracza Freedom make up Polska. Gotowi na ciekawe kosmetyki? To zaczynamy :).


Na pierwszy ogień idą błyszczyki. Co prawda rzadko ich używam, jeżeli już to wybieram pomadki, ale warto mieć też w zanadrzu jakiś fajny błyszczyk. I rzeczywiście, w tym przypadku warto go mieć :). W moje ręce trafiły odcienie nieco delikatne z serii Pro Melts, ale własnie takie pasują do mnie, przede wszystkim ten piękny róż :) (odzień EXSPOSED) . Po brązy, będę sięgać zdecydowanie rzadziej (BARE i STRIPPED).



Przejdźmy dalej, tym razem do różu. Te element make upu, którego używam już od dawna i przekonałam się, że zimą wolę matowe odcienie, a latem (gdy jest już opalenizna) te ze świecidełkami. Wersja od Freedom make up jest matowa, w moim odcieniu. Ładnie, choć bardzo delikatnie widoczny jest na twarzy i muszę użyć go nieco więcej niż zazwyczaj używam różu, żeby było go widać.

Duo Brow Powder to zestaw dwóch odcieni do podkreślania brwi. Tu niestety, nietrafione kolory - jeszcze za czasów czarnych włosów może i miałyby rację bytu, ale przy moim naturalnym, brązowym odcieniu, czerń kompletnie nie pasuje do moich oczu :).

Korektor w słoiczku w odcieniu CF04 to mój kolor. Idealnie sprawdza się pod oczami i tam, gdzie rozświetlacz (w tym odcieniu jest dla mnie rozświetlaczem) powinien się znajdować. Trochę tylko irytuje mnie nakładanie go opuszkiem palca, a nie mam tak cienkiego pędzelka. Myślę, że to jeszcze kwestia czasu :). Ładnie też zakrywa zaczerwienienia (np. naczynka) ale myślę, że przy większych niespodziankach mógłby sobie nie poradzić.

Na koniec perła. Odkąd otworzyłam paczuchę i zobaczyłam tę paletkę byłam oczarowana. Faktycznie, cieniami maluję się jeszcze rzadziej niż pomadkami, ale może problem polegał na braku kolorów? Tutaj widzimy idealny zestaw do naturalnie wyglądającego oka oraz mocniejszego, na wieczorne wyjścia, mieszkanka matowych i błyszczących kolorów. Myślę, że to właśnie z tą paletką rozpocznie się moja przygoda w kolorach. Jednak jeszcze zanim użyję ich na powiece pokazuję Wam wszystkie kolory na ręku. Co mnie zaniepokoiło? Cienie, szczególnie te błyszczące, kruszą się nawet przy delikatnym dotknięciu pędzelkiem - trzeba uważać.






czwartek, 4 maja 2017

Drogeria Estrella - szminki Lasting Finish by Kate Moss oraz Rimmel The Only One Matte

Witajcie!
Zgodnie z obietnicą kolejny post z prezentacją kosmetyków od Drogerii Estrella.
Dziś czas na pomadki. Jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie malowania ust, unikałam błyszczyków a pomalowane usta miałam tylko podczas profesjonalnego makijażu np. na wesele. Od jakiegoś pół roku zaryzykowałam RAZ i od tamtej pory coraz częściej zdarza mi się wyraźny kolor na ustach, co prawda wciąż na większe wyjścia, ale jest :).

Mimo tak małego doświadczenia mam świadomość, że nie każdy kolor pasuje każdemu, wszystko zależy od koloru skóry, czy oprawy oczu. Teraz, gdy moja skóra jest koloru mąki :D przekonałam się, że w czerwieni i mocnym różu wyglądam 20 lat starsza, a lepiej mi w delikatnych barwach. Inaczej jest latem. Opalenizna idealnie współgra z intensywnym różem, a znowuż wtedy niekorzystnie leży beż i delikatny róż, bo wyglądam landrynkowo.


Jako pierwszą przedstawię Wam pomadkę z serii Lasting Finish by Kate Moss odcień 08, która zdecydowanie bardziej odpowiada moim obecnym kolorom, chociaż mam wrażenie, że wyglądam w niej zbyt blado (może po protu jestem blada :D). Na próbniku w internecie wygląda jak typowy brąz, jednak to różowy brąz. Niestety, podczas pierwszego otwarcia zniszczyłam jej oryginalny kształt także nie pokażę koloru "w tubce", w zamian macie zdjęcie na ustach. Kolor jest delikatnie różowy i delikatnie błyszczący. Niestety, kolor nie jest trwały, całkowicie znika po jednym posiłku.

Druga, to niestety ta, która swoim kolorem kompletnie do mnie nie pasuje - Rimmel The Only One Matte w odcieniu 700. Mam wrażenie, że w niej nie mam ust. Dlatego też nie zrobiłam w niej zdjęcia. Nie będę kłamać, nie sprawdziłam trwałości, bo zwyczajnie kolor nie mój. Jest to lekki beż, na ustach dający poświatę rozjaśnienia, jak dla mnie "bezpłciowo" to wyglądało :P.


Jak na razie to koniec postów z kosmetykami z Drogerii Estrella. Na pewno przekonał mnie do siebie tusz, krem BB oraz paletka do brwi. Myślę, że te kosmetyki jeszcze nie raz zagoszczą w mojej kosmetyczce, a samą Drogerię odwiedzę na pewno przy następnych zakupach kosmetycznych :).