środa, 31 stycznia 2018

Yankee Candle - SPICED ORANGE

Witajcie!
Trochę z opóźnieniem, ale pokazuję Wam mój świąteczny prezent - jednak w tym roku byłam grzeczna i Mikołaj vel Dawid :D przyniósł mi prezent w formie nowego kominka i świątecznego wosku.

Kominek wygląda na bardzo delikatny, jednak po odpaleniu pięknie koloruje wnętrze... trochę wygląda jak znicz :D ale i tak jest piękny!

Wosk to wybór Dawida, nigdy wcześniej nawet go nie wąchałam. SPICED ORANGE to jak dla mnie naprawdę pomarańcza, z aromatem piernikowym, może cynamonem. Czuć w nim coś owocowego i słodkiego, absolutnie nic pikantnego. Zapach jest intensywny, więc palimy go tylko chwilę, a bardzo szybko wypełnia nawet duże pomieszczenia. Nie gryzie, nie drażni, przyjemny, ciepły aromat.


Duży wybór wosków Yankee Candle dostaniecie na stronie goodies.pl, a ten konkretny TUTAJ.

piątek, 26 stycznia 2018

Odżywka 3 minute miracle Pantene Moisture Renewal

Witajcie! ;)
Czas Wam pokazać moje ostatnie odkrycie. Z reguły sceptycznie podchodzę do "nowości" z telewizji i zazwyczaj okazuje się, że słusznie obawiałam się rozczarowania. W tym przypadku jest zupełnie inaczej! Odżywkę kupiłam pod wpływem emocji w Hebe na promocji, za niecałe 11 zł. Czy warto? Zapraszam do dalszej części wpisu :).
W dużej butli, o pojemności 200 ml mieści się odżywka o kremowej konsystencji i białym kolorze. Łatwo się aplikuje i nie spływa z włosów. Nie używam jej na skalp - z resztą żadnej odżywki nie aplikuję na skalp. Czekam ok 3-5 minut i spłukuję ją ciepłą (nie gorącą) wodą.


Co najbardziej zaskoczyło mnie w tej odżywce? - Zapach :), przyjemny, lekko owocowy, a co najważniejsze długo utrzymuje się na włosach, spokojnie na drugi dzień czuć świeżość. Ponadto włosy łatwo się rozczesują, są miękkie w dotyku, gładkie i sypkie. 
Jak na odżywkę "drogeryjną", usilnie reklamowaną, jestem niesamowicie zaskoczona. Jestem w niej niemal zakochana, szczególnie za zapach :), ale i efekty są zadowalające. Szczerze polecam :)

niedziela, 21 stycznia 2018

Le Petit Marseillais - wspomnienie lata

Witajcie!
Za oknem śnieg i zimowa atmosfera. Świece, koce i herbaty dodają zimowej atmosfery. Kiedy tylko Ola zaśnie w spokoju mogę zaparzyć ulubionę herbatę, otulić się cieplutkim kocem i chwlę odpocząć.
Nie ukrywam, tęsknie za latem, za słońcem, zielenią i ciepłem! Po raz kolejny miałam okazję uczestniczyć w akcji ambasadorskiej LPM i dzięki temu otrzymałam małą dawkę letniego wspomnienia do otulenia swojej skóry! :)
Tym razem trafiły do mnie dwa komplety - żel pod prysznic i antyperspirant - w zapachach: Kwiat pomarańczy oraz biała brzoskwinia z nektarynką.
Zestaw z kwiatem pomarańczy podarowałam mamie, mam nadzieję, że zapach będzie jej odpowiadał. W mojej łazience została brzoskwinia z nektarynką.

Żel zamknięty jest w typowym dla LPM kliku, ciężkim do otwarcia, co czasem bywa kłopotliwe. Konsystencja również bez zmian, a więc lekko wodnista, ale do opanowania. Dobrze się pieni, myje skórę i zmywa. Sam zapach jest bardzo owocowy, świeży i słoneczny, z delikatną goryczką (co również jest normalne dla żeli LPM) i oczywiście długo utrzymuje się na skórze po kąpieli.




Jeżeli chodzi zaś o dezodorant to ja preferuję antyperspiranty w żelu albo mydełku, co nie zmienia faktu, że jakiś w areozolu zawsze mam w zapasie :). Ten jest świeży, delikatny i nie pozostawia białych plam na ubraniach. Dobrze niweluje zapach potu, a sam zapach (owocowy) nie jest intensywny i duszący.


Kosmetyki Le Petit Marseillais po raz kolejny mnie nie zawiodły i niczym nie rozczarowywały - miałam to czego oczekiwałam :).
A Wy, znacie te kosmeryki? jakie są wasz doświadczenia z tą marką? :)

środa, 17 stycznia 2018

Cosnature - naturalna pianka oczyszczająca oraz olejek do pielęgnacji ciała

Witajcie
Jeszcze przed świętami dotarła do mnie paczka z kosmetykami Cosnature, o której kompletnie zapomniałam :), długo dochodziłam skąd ona jest :D.
Do testów otrzymałam wybrane przeze mnie kosmetyki - naturalna pianka oczyszczająca do twarzy oraz olejek do pielęgnacji ciała. Dodatkowo były próbki i maseczka, których jeszcze nie sprawdzałam :).
Pierwszy raz mam styczność z marką Cosnature, więc tym bardziej bacznie przyglądam się tym kosmetykom :).
Pierwszy raz używam pianki do mycia twarzy, stąd też nie mam porównania. Praktyczne opakowanie z pompką umożliwia wygodną aplikację, jedna porcja wystarcza na umycie twarzy, ale ja profilaktycznie twarz myję dwa razy :D. Jednak nakrętka jest nieco kłopotliwa pod prysznicem. Pianka pachnie jakby cytrusowo, z jakąś nutką gryczki, niestety nie w moim guście, ale nie jest źle. Dobrze myje, zmywa puder i podkład, a kiedy mam dzień bez makijażu też dobrze odświeża.
Producent zapewnia, że po użyciu pianki nie potrzeba aplikować kremu - bo nie ma uczucia ściągnięcia skóry, niestety to nie prawda :( i muszę nakładać coś nawilżającego.

Kolejny kosmetyk to olejek do pielęgnacji ciała migdałowo-kokosowy. Używam go na dwa sposoby - do ciała(masaż bańką chinską) i do olejowania włosów. Dozownik również klasyczny, z oczkiem, chociaż ja wolę z pompką. Olejek pachnie tak jak powinien - kokosowo-migdałowo. Wchłania się, jak na olejek przystało, dość długo. Ciało się ładnie nawilża, skóra jest miękka i przyjemna w dotyku. Na włosach nie spodziewałam się szału, bo kiedyś olejek kokosowy źle na nie działał (a migdałowy był ok), jednak w tym połączeniu jest naprawdę nieźle. Aplikuję go raz na tydzień, na ciepło na skalp, a na długości mieszam z maską i zostawiam na noc. Włosy są miękkie, elastyczne, widocznie odżywione i "napite" zdrowiem :).



Kosmetyki Cosnature są dostępne w Hebe, Apteki DOZ, Apteki Cefarm + drogerie Eko.

Miałyście styczność z tymi kosmetykami lub tą marką? :)

piątek, 12 stycznia 2018

Idealne prezenty na chrzciny / odwietki

Witajcie!
Chrzciny już za nami, całe szczęście, bo się stresowałam ;). Ola na szczęście przespała całą ceremonię i potem imprezę, cud nie dziecko. To nic, że potem kilka dni męczył nas skok rozwojowy... :D.

Uważam, że najlepsze prezenty, które mogą być dane nie tylko dziecku, ale także każdemu dorosłemu są te płynące z serca, często niematerialne - np. czyjaś obecność, dobre słowo, czy miły gest :). Jeżeli jednak chodzi o prezenty materialne, to wyznaję zasadę - praktyczność i indywidualność. Sama staram się dawać takie prezenty, które nie idą w kąt w zapomnienie.
Wśród prezentów jakie otrzymała Ola znalazły się oczywiście ubranka - wszystkie piękne, dziewczęce i czekające aż Księżniczka do nich urośnie :). 
Ponadto nie obyło się bez innych prezentów, które prezentuję niżej :).
Metryczka to prezent od PROJEKTYEMILIIA, jak dla mnie idealny <3. Sama wybrałam słowa, które zostały zamknięte w kształcie serca. Biała ramka zawiśnie w sypialni. Myślę, że to idealna pamiątka dla Oleńki.


Tort z pampersów to nasz hit - prezent od chrzestnego Oli. Zawsze podobały mi się takie torty, ale nie sądziłam, że ktoś sprezentuje go mojej córce :). Niestety już został rozebrany, ale to tylko potwierdza, że jest to praktyczny prezent ;).




Drewniane skrzydełka z modlitwą i imieniem - kolejny idealny prezent. Kiedy to zobaczyłam, aż zaniemówiłam i do dziś nie mogę się zdecydować gdzie je powiesić, aby ten Anioł Stróż zawsze czuwał nad moim dzieckiem.


Kocyk własnoręcznie robiony. Prezent od kolejnej cioci, który jest jak dla mnie praktyczny, piękny i z serca - to nie kupiony kocyk, to coś z sercem :).

Album na pierwsze lata Maluszka. Sama chciałam taki zrobić, myślę, że pokazałby jeszcze więcej serca :) co nie zmienia faktu, że w takiej formie też jest śliczny. Zamknę w nim wszystkie wspomnienia, aby w przyszłości Ola poznała świat, jaki był w okresie jej dzieciństwa. Mam niemałe wyzwanie, bo muszę uzupełnić dwa różne albumy :).
Toppery na tort to co prawa nie prezent, ale idealna rzecz, która pasuje do wszystkich zdjęć Maluszka, a także na każdą uroczystość :). Moje pochodzą ze sklepu Lasgraf.

Wszystkie prezenty będą miały idealne wspomnienia dla Oleńki. Są osobiste, dedykowane i nikt nie ma takich samych :). Będę kolekcjonować takie małe wspomnienia, aby za kilka lat mieć co wspominać <3.


piątek, 5 stycznia 2018

Palmer'S scar serum na rozstępy

Witajcie!
Przepadłam w sieci na kilka dni - Maleństwo i święta to jednak dużo obowiązków :).

Jak tylko zaszłam w ciąże obawiałam się rozstępów. Jeszcze jako młoda dziewczyna (jakobym teraz była stara... nie nie nie! :P) nabawiłam się ogromnej ilości tygrysich pasków, bo najpierw urosłam wzwyż bardzo szybko, w bardzo krótkim czasie, a potem pociągnęło mnie w szerz... i takim to sposobem moje uda, boczki, piersi a nawet łydki to była jedna wielka rzeź. Na świeżo wyglądałam jak po wojnie z krzakami... miałam dużo kompleksów i naprawdę niekomfortowo czułam się w swojej skórze.Gdybym wtedy znała takie kosmetyki pewnie byłoby mi lżej...
Z czasem rozstępy wyblakły, a ja nauczyłam się akceptować swoje blizny.

Podatność na rozstępy mam w genach. Zarówno moja mama jak i babcia borykały się z nimi w młodości. Wiem, że w ciąży wiele nie zależy od nas, jeżeli chodzi o rozstępy. Ja jednak świadoma swojej skóry wolałam się zabezpieczyć. Z pomocą przyszły mi kosmetyki od firmy Palmer's. 
Już kiedyś pisałam o balsamie przeciw rozstępom, który wtedy wydawało mi się, że jednak skończy się szybciej niż moja ciąża - a tu szok, urodziłam w terminie, a butla dalej ma wnętrze, pomimo codziennej aplikacji.


Czy serum działa? Nie chcę kłamać i zwodzić za nos, bo jak wspomniałam wcześniej różnie to bywa z predyspozycjami do rozstępów. Ja serum stosowałam miejscowo i profilaktycznie na boczki i okolice pępka (mam wrażenie, że tam skóra jest naprawdę delikatna i w moim przypadku bardzo ukrwiona). Do tego balsam, który stosowałam na niemal całe ciało :D. Na mojej skórze nie pojawił do tej pory żaden rozstęp, chociaż i tak profilaktycznie dalej będę się smarować, zanim skóra nie wróci do stanu sprzed ciąży.

Serum jest bardzo gęste i oleiste, wchłania się dość długo, ale też dość dobrze nawilża, co czuć już po pierwszym użyciu. Jest także bardzo wydajne, pewnie za sprawą dozownika w formie pompki. Zapach jak dla mnie bliżej nieokreślony, bez żadnej, zbędnej intensywności.
Powyżej możecie zapoznać się z całą etykietą. 
Kosmetyki Palmer's na pewno możemy dostać w drogerii Rossmann oraz Hebe.

Moje spostrzeżenia? Nie chcę kłamać :) po prostu u mnie nie było się na czym wykazać, choć niejako wierzę, że pomogło mi uniknąć nieprzyjemnych blizn. Myślę jednak, że serum mogę polecić dla osób, które mają świeże rozstępy, o ile już ich nie powstrzyma to może szybciej pozwoli je schować i wzmocnić skórę w okolicy powstałych blizn.