środa, 30 maja 2012

Niebieskie blue!


Muszę się Wam pochwalić, że poprawiła angola :D, z 13,5 na 18 haha :D. Do tego czas oddawać rozmaite dokumenty i projekty... ostatnie tygodnie! Właściwie ostatnie 16 dni :(.
Choroba prawie mi już przeszła. Całe szczęście! Nienawidzę mieć katar, kichać co pięć minut i nie móc wychodzić na dwór!

Dziś stylizacja z nowo zakupioną bluzeczką. Łup z bazarku, za 40 zł. Kolor - cudo! Dawno myślałam o zakupie bluzeczki właśnie w takim kolorze! A co więcej ma wspaniałe wycięcie na plecach i złoty łańcuszek (trochę widać na zdjęciach :)).
Spodnie są z Pull & Bear - totalnie ich nie polecam i piszę to już po raz setny! okropnie się przecierają. Nie mają nawet roku, są rzadko noszone i rzadko prane, a wyglądają jak stare szmatki ;/. Żałuję!
Buty - CCC, moje ulubione, zwyczajne, czarne czółenka.
I jak Wam się podobam w takich kolorach?






poniedziałek, 28 maja 2012

I'm addicted to ...


... sport. I hope so.
A teraz po Polsku! :D Po prostu bardzo lubię się ruszać, mimo iż po mojej figurze tego nie widać :(. Znów ze względów zdrowotnych musiałam przerwać treningi w Panią Ewą, ale lada chwila (może nawet dziś!) wracam.
Juwenalia dały mi w kość i rozchorowałam się na dobre. Więc przez jakiś czas będę wrzucać niewiele foteczek z moją osobą! :P

A dziś mała fotorelacja z jednego z moich rowerowych wypadów poza miasto.
Na rowerze świat wygląda inaczej. Człowiek inaczej myśli, inaczej spostrzega przyrodę. Najgorsze jest to, że często też zapomina, że nie jest sam i ją niszczy.





piątek, 25 maja 2012

Napraw swoje paznokcie! Eveline 8w1

Na końcu tej notki pisałam o odżywce do paznokci Eveline 8w1. Była ona wtedy niezwykle zachwalana na blogach. Pojawiła się też w zestawach promocyjnych w biedronce, w bardzo korzystnej cenie. Nie wiem dlaczego teraz ucichła... ale czas wskrzesić wieść o niej :).
Nie mam zdjęć "podczas" itd. natomiast uważam, że ona naprawdę działa! Ja, mimo, że tak prawdę, choć zapewniałam, ze będzie inaczej..., nie przeszłam 14 dniowej kuracji, może 10 dniowa była, uważam, że produkt jest wart polecenia. Potem na jakiś czas ją odstawiłam i wróciłam do zwykłego malowania paznokci. Widziałam różnicę! Mniej się łamały i były ładniejsze!Nie jest to może złoty środek na zniszczone paznokcie, ale rzeczywiście są efekty.
Ze względu na to, że dużo grzebię się w ogrodzie i gram na gitarze stwierdziłam, że moje paznokcie mimo wszystko potrzebują wsparcia. Dlatego od wczoraj znów używam owej odżywki. A teraz krótka opinia "za" i "przeciw".

PLUSY:
-zdecydowanie wzmacnia płytkę,
-paznokcie mniej się rozdwajają i mniej łamią,
-zostawia taki mleczny połysk na płytce, paznokcie wydają się być estetyczniejsze,
-znikają przebarwienia, te żółte, po ciemnych lakierach
-wydajność: uważam, że tyle co ubyło to tyle naprawdę zużyłam(aktualne zdjęcie poniżej)
MINUSY:
-stosunkowo długo czekałam na efekty, nie były za pierwszym razem, jak chwalili inni,
-miałam problem, żeby dostać ją  w moim rossmanie (stad czekałam, aż zjawiła się promocja w biedronce :D)
-wysusza skórki, co brzydko wygląda... ale raz-dwa razy w tygodniu smaruję skórki olejkiem z alterry i nie widać tego za mocno
-nie sprawdza się u mnie jako baza pod ciemne lakiery, mimo iż wiele z Was zachwalało tę cechę,
-EDIT// nie zauważyłam, aby szybciej rosły..

Z opinii innych:
-gryzie bądź szczypie w płytkę - ja nie doznałam tego, natomiast mocno gryzie jak posmarujemy nią zadartą skórkę,
-więcej grzechów nie pamiętam :)

cena ok.14-15 zł,
dostępność -   rossman,
poj. 12 ml

jak ja używam? Staram się 4 dni smarować kolejną warstwę, 5 dnia zmywam i nakładam nową i tak w kółko.

czy kupię jeszcze raz? - mam jej jeszcze dużo, ale myślę, że tak :)

PIERWSZE UŻYCIE
DZISIEJSZE

wtorek, 22 maja 2012

Góra Sowlany II

TUTAJ pisałam Wam o wycieczce na Górę Sowlany. Kilka dni temu znów udało mi się tam wybrać wraz z moim przyjacielem. Razem oglądaliśmy zachodzące słońce. Nie dotrwaliśmy jednak do końca ze względu na okropnie gryzące komary :(. Niemniej jednak było uroczo.
Uwielbiam takie oderwania od codzienności. Zwykłe 10 minut w takiej przestrzeni potrafi mnie zadowolić. Szczególnie w okresie wzmożonej nauki... Egzaminy lada dzień się zaczną, kilka "poprawek" mnie czeka, aby mieć wyższe oceny. No i najważniejsze - angielski. Egzamin we wrześniu, a ja może już nie w totalnym polu, ale jeszcze nie jest super.
Ale do tematu - w poprzedniej notce o tym miejscu napisałam wszystko co wiem, więc za wiele o tym nie opowiem nowego :D. Natomiast polecam, polecam i jeszcze raz polecam to miejsce wszystkim osobom z Białegostoku i okolic :).






poniedziałek, 21 maja 2012

Sunny day!

Dzisiejsza noc należała do mega nieprzespanych... od 24 mogliśmy wybierać swojego promotora do pracy licencjackiej - przez usos. Oczywiście wiadomo, usos siadł, a my jak debile czekaliśmy aż "wstanie". Wstał... o 9, kiedy moja cała grupa była na ćwiczeniach. Na szczęście iPad uratował mnie, choć sama do końca nie jestem przekonana co do swojego wyboru... Niby wykładowcę lubię, uważam go za zorganizowanego, starsze roczniki go chwalą no i oczywiście tematy nawet spoko (odnośnie serwisów internetowych o tematyce turystycznej). Jednak jedna moja obawa to to, że u większości osób był na ostatnich miejscach... nie wiedząc czemu... Zobaczymy jak dojdzie do pisania pracy... :).

Wczoraj panowała przepiękna pogoda! Dziś w sumie taka sama :), więc zaraz przebieram się w strój i idę wylegiwać się na słoneczku <3. Naprawdę uwielbiam takie dni, kiedy wraz z nauką mogę przenieść się na słonce. Od razu łatwiej się uczyć i przy okazji można się odprężyć oraz opalić :).
A teraz odnośnie trochę stroju. Jest on  niezwykle prosty - jak moje wszystkie stroje :). Wszystko co mam na sobie ma już trochę lat... :D, spodenki są najstarsze i pamiętają jeszcze czasy gimnazjum :D. Do tego możecie dostrzec na mojej nodze dobrą szramę - wynik karczowania niechcianego drzewa w ogrodzie... :D

szoty - bazar
top - house
bolerko - nieznany sklep w Anglii
okulary - biedronka




sobota, 19 maja 2012

Double colour nails!



Po posprzątaniu całego mieszkania oraz po pracy w ogrodzie zerknęłam na swoje paznokcie - niefajny widok. Szybko wzięłam się za zmywanie starego, zdartego lakieru i zaczęłam rozmyślać - co by tu stworzyć?
Pomalowałam paznokcie na wrzosowo - KLIK. Jednak uznałam, że to wygląda nudno. Wróciłam do pudełeczka z lakierami i pogrążyłam się w rozmyślaniach, aż powstało coś takiego.
Wzór niezwykle prosty :).
Wykonujemy dokładnie to samo co tutaj : KLIK z tym, że inne ułożenie naklejki, która służy nam jako separator :).
p.s. o ile lakier z LEmax'a uwielbiam, to ten różowy z miss sporty to największy bubel jaki kupiłam... no ale pasował do uwielbionego wrzosu.

Tu widzimy w jaki sposób ja ułożyłam naklejki.
Pierwsza warstwa lakieru miss sporty - porażka.
Druga warstwa - nie mniejsza porażka jak poprzednio...
Ale inaczej się nie da takim pędzelkiem ;o

piątek, 18 maja 2012

Pink Pants!

Skoro mimo wszystko komentuję Wasze posty to wrzucę coś też od siebie :P.
Look prosty, a jednak na uczelni wywołał lekkie zdziwienie - różowe spodnie?! Wiele osób z grupy było zaskoczone moim strojem - nie wiem czy pozytywnie czy negatywnie.
Spodnie Kupiłam ok. roku temu w Takko Fashion za zawrotną cenę 9.90. Miałam je na sobie do tej pory może 2 razy... Trochę dziwnie na mnie leżą, ale są przeurocze :D. Ich dość nietypowa długość zmusiła mnie do podtoczenia nogawek i wyszło 7/8 czy jakaś tam inna proporcja.
Reszta doskonale znana :).
Koszulka - Takko Fashion
Top - h&m
Chusta - bazar
Buty - bazar
Okulary - biedronka


Na zdjęciach widzicie fragmenty mojej ogrodowej pracy :). Niebawem pokaże się tego więcej! Mam nadzieję! :)





Przyznam się Wam, że znowu rozpoczęłam ćwiczenia z Ewą Chodakowską. Czytając na wielu forach zbawienne działanie tego zestawu ćwiczeń jestem totalnie zmotywowana! :)
O efektach poinformuję Was za ok. 3 tygodnie! :)

czwartek, 10 maja 2012

Wrzos na paznokciach

Tak, miałam oszczędzać. Ale tutaj akurat płaciła mama :D no i cena była zawrotna.
Nie miałam w swojej kolekcji takiego koloru. Same przyznacie, że musiałam ulec pokusie i zakupić go :P.

Firma mi totalnie nieznana. Pierwszy raz spotkałam się z nią.
Ale! 
Lakier
-szybko schnie,
-nie odbarwia paznokci,
-łatwo się zmywa, normalny pędzelek - prosta aplikacja,
-odpryski dopiero po 3 dniach walki w ogrodzie - mega.

Dodam, że kolor od razu skojarzył mi się z one little smile :)


wtorek, 8 maja 2012

Oddając krew ratujesz życie

Wczoraj moja przyjaciółka napisała mi wiadomość, że mama jej koleżanki od roku czeka na dawce szpiku, cierpi na białaczkę. Na FB jest zorganizowana akcja specjalnie dla niej odnośnie szukania tego szpiku. Bez wahania weszłam na stronę Punktu Krwiodawstwa w Białymstoku i poczytałam o tym troszkę. Zobaczyłam też, że moja krew jest potrzebna. Dziś postanowiłam nie iść na wykłady a właśnie oddać krew. We czwartek idę po wyniki, założyć książeczkę (oddawałam już 2 raz) oraz zapisać się do banku szpiku.
Pamiętam, jak w 3 klasie liceum oddawałam krew po raz pierwszy. Wtedy to było straszne, bolesne i nie do zniesienia. Ale pamiętam też satysfakcję, że pomimo tego, że mdlałam oddałam wystarczającą ilość krwi. Dziś było zupełnie inaczej. Zero bólu. Poszło szybko. Nie mdlałam :D.
Myślę, że to wspaniała inicjatywa, chodzi mi o organizowanie "zbiórek krwi". Dziś, po takim małym zabiegu, czuję się spełniona, jakbym uratowała komuś życie :). Niesamowite uczucie, gdy wiesz, że dobrze zrobiłeś/aś. A do tego jeszcze te czekolady.... :D
Aby oddać krew trzeba spełnić kilka warunków : mieć ukończone 18 lat, ważyć odpowiednio (kobiety 50+, mężczyźni 60+), mieć dobre wyniki z krwi (próbki pobierane na miejscu), oraz pozytywnie wypełnić ankietę (różne pytania odnoście przebytych operacji, chorób).

Dodatkowo korzystając z pogody postanowiłam zrobić kilka zdjęć. Słoneczko ładnie świeci, choć to nie te majówkowe upały :(. Podczas "sesji" :D przeszkodził mi kurier z przesyłką dla brata haha. Musiał mieć niezły ubaw :D. W tle możecie zobaczyć mały fragment mojego ogrodowego szaleństwa. W sumie było go już widać na wczorajszych zdjęciach. Wciąż szukam idealnego miejsca na zdjęcia :).


Co mam na sobie? - prawie wszystko znane
Koszulka - bazar
Spodnie - pull&bear
Kurtka - Americanos (a zawsze myślałam, że Wrangler ;o)
trampki - nowy nabytek z Biedronki!
okulary - Biedronka
bransoletka - pamiątka z Turcji
Zegarek - prezent



A na deser ja z moim kociakiem :D.

poniedziałek, 7 maja 2012

Kolorowa parasolka!


Wiem, że taki rekwizyt mógłby być lepiej wykorzystany, ale niestety, kiedy nie ma fotografa trzeba radzić sobie samemu, a wtedy nie ma opcji na 100% wykorzystanie kolorowej parasolki :P. Do tego padał deszcz i wcale nie było ciepło.
Zestaw oczywiście nieadekwatny do pogody. Zmarzłam jak cholera i to tylko pozując do zdjęć :D.
Każdy element mojego ubioru jest już doskonale tutaj znany :
Spódniczka - House
Buty - CCC
Koszulka beżowa - Takko Fashion
Top Biały - Amisu/ New Yorker
Bransoletki - Opia
Parasolka - bazar w Niemczech
i jako świeży dodatek - moje nogi :D haha

Mam na komputerze przygotowane różniste tematy notek specjalnie dla Was. Dziś miała pojawić się inną, "ciepła", ale ze względu na deszczową pogodę to i taka też notka będzie :).
Nie wiem czy któraś / któryś (?) :) z Was zauważyła, że zmieniłam nieco fryzurę. Miałam już totalnie równo ścięte włosy i nic a nic nie pomagało mi w ich ułożeniu. Poszłam do fryzjera i ta dam! Włosy jak nowe! ścięte z długości nie wiele (ok. 3-5 cm) i postopniowałam. Żałuję, że grzywki krócej nie ścięłam...
Dziś włosy mam wyprostowane, zobaczę jak to jutro bedzie po zabawie z suszarką, może w końcu zaczną mi się kręcić jak kiedyś? :D
A teraz czas na zdjęcia z parasoleczką. Szybkie i niedbałe. Po prostu padało i było zimno :D. Statywem jak zwykle był stolik ogrodowy... :). Mimo to uważam, że zdjęcia wyszły dość pozytywne i wesołe. Czyli taka krótka lekcja, jak poprawić sobie humor w deszczowe dni - kolorowa parasolka! :)




niedziela, 6 maja 2012

Ciasteczka z ciasta francuskiego


Nie wiem, czy przypadkiem u którejś z Was nie podejrzałam tego przepisu :).
Jest niezwykle prosty!
W Biedronce kupujemy gotowe cisto francuskie, ananasy, dżem i masło czekoladowe (dodatki według uznania :)).
Ciasto kroimy, dodajemy nasze dodatki i "jazda" !
w rozgrzanym do 220 stopni piekarniku pieczemy nie dłużej jak 10 min! (inaczej wyjdą spalone tak jak moje :().
Dżem i czekoladę nakładałam już po upieczeniu.
Na koniec posypałam cukrem pudrem. Palce lizać! :)