wtorek, 28 marca 2017

Kosmetyki z Miodowej Mydlarni - podlaskie pasieki

Witajcie!
Może wiecie, a może i nie, że za samym miodem nie przepadam - to nie mój smak, nie mój klimat (oczywiście nasze regionalne mrowisko uwielbiam... :D cóż za sprzeczności :D). Dziś jednak przedstawię Wam coś, co poniekąd jest związane z miodem, ale zapachu nie.


Wszystko zaczęło się od miodu...
Na Miodową Mydlarnię trafiłam dopiero podczas organizacji Marcowego Spotkania Blogerek w Białymstoku - aż dziwne, że tak cudowna produkcja działa się niedaleko mnie! Podczas mojej wizyty w Miodowej Mydlarni od wejścia poczułam pasję i rodzinną atmosferę w tworzeniu pięknych (i pięknie pachnących) kosmetyków, którą tworzy Pan Marek wraz z Małżonką i z wielkim zaangażowaniem opowiadali mi historię Miodowej Mydlarni. Osobiście podziwiam ludzi z taką pasją i chęcią twórczą! Wszystkie elementy kosmetyków - od składu po opakowania są idealnie skomponowane. Zaskakujące jest też to, że WSZYSTKIE składniki kosmetyków wychodzących spod rąk Miodowej Mydlarni są naturalne (np. miód, pyłek pszczeli, oleje).

Kto w ulu daje buziaki....
Przejdźmy do samych kosmetyków. W moje ręce wpadły dwa urocze słoiczki. Pierwszy to masło do ciała o całuśnej nazwie BUZIACZEK w kolorze uroczego różu. Masło ma piankową, delikatną konsystencję, która pod wpływem temperatury ciała niezwykle szybko się roztapia, co pozwala na idealne rozprowadzenie kosmetyku po skórze bez niepotrzebnego tarcia, a dodatkowo szybko się wchłania pozostawiając skórę miękką i gładką w dotyku na długi czas. 
Zapach jest trudny do opisania - po różowym kolorze spodziewałabym się słodkiej maliny, czy innego cukru, jednak tutaj przeważa owocowa świeżość, kwiatowy aromat i coś, co mimo wszystko sprawia, że masło nas otula, a nie chłodzi. Ten przyjemny zapach jeszcze przez jakiś czas dopieszcza nasze zmysły..

Zaskakujący składmasło shea, olej kokosowy, olej ze słodkich migdałów, oliwa z oliwek, wosk pszczeli, masło z mango, masło kakaowe, tapioka, olejek zapachowy, witamina E, mika (barwnik mineralny)

Cena: 29 zł/65g

Nie tylko na słodko...
Kolejnym kosmetykiem, który miałam przyjemność testować jest REGENERUJĄCY PEELING DO CIAŁA. Zarówno kolor jak i zapach zdecydowanie odbiega od poprzednika. Tutaj szaleją typowo świeże i orzeźwiające nuty: trawa cytrynowa, mięta, cytryna. Peeling należy do grupy cukrowych - a co za tym idzie nie zapycha nam wanny! (wiecie, że niektóre drobinki w peelingach nie rozpuszczają się i zalegają w naszych rurach? - horror!) a co tego rozpuszczając się na ciele w kontakcie z wodą peeling powoli traci na swej intensywności pomagając lepiej wsmarować zawarte w nim oleje. To takie 2w1, gdzie na mokre ciało aplikujemy odrobinę kosmetyku, a po masażu mamy od razu nawilżone ciało, bez konieczności dodatkowej aplikacji balsamu.
Warto robić taki peeling po kąpieli, aby później mydlinami i ciepłą wodą nie zmywać olejów. Po prostu resztki peelingu delikatnie zdjąć z ciała ręcznikiem.
Musicie mi zaufać - skóra jest milion razy bardziej gładka niż po niejednym zabiegu w salonie SPA!

Czy skład nie szokuje?: cukier, makuch dyniowy, olej z pestek winogron, olej z konopi siewnej, oliwa z oliwek, olej z awokado, wosk pszczeli, masło shea, olejki eteryczne: cytrynowy, trawy cytrynowej, mięty pieprzowej, konserwant

Cena: 34 zł/200g

Gdzie pszczółki pracują?
Jak na razie z oferty Miodowej Mydlarni możecie skorzystać tylko drogą internetową, bądź stacjonarnie w Białymstoku tylko po wcześniejszym umówieni się. Znajdziecie tam szereg rozmaitych kosmetyków, tworzonych z równie wielką starannością, jak te, które Wam przedstawiłam. Oczywiście królują mydła, ale także maseczki do twarzy, pudry do kąpieli, sole do kąpieli, balsamy do ust i dłoni. A już niedługo ma powstać stacjonarny sklep, gdzie mam nadzieję uda mi się Was zabrać w relacji na blogu!

niedziela, 26 marca 2017

anaphase - DUCRAY - szampon stymulujący

Witajcie!
Nadszedł ten dzień, kiedy dostałam weny, a więc chcę Wam przedstawić szampon do włosów osłabionych i wypadających. Ręka w górę, kto nie cierpi z tego powodu?
Owy kosmetyk to prezent od DUCRAY, miałam okazję już go kiedyś testować, w formie małej tubki z próbką. Jednak co pełen wymiar to nie próbka :).
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Szampon zamknięty jest w elastyczną tubkę, zamykana na klasyczny "klik", co nie sprawia żadnych problemów przy aplikacji kosmetyku, a przy okazji ma na czym stabilni stać. Konsystencja jest lekko wodnista, dzięki czemu nie czuję potrzeby, aby rozcieńczać go z wodą. Poza tym szampon jest bardzo wydajny. Zapach jest bardzo zbliżony do zapachy Babydream z rossmana.

Ten szampon używam tylko na skórę głowy, niewielką ilość delikatnie opuszkami palców wmasowuję w głowę, a pozostałą pianę przeciągam po długości. Poza tym, długość traktuję innym szamponem, a później odzywką. Kosmetyk dobrze się pieni i łatwo spłukuje. Czuć, że włosy są świeże i oczyszczone. Do tego podczas pierwszych aplikacji fryzura stanowczo utrzymywała świeżość dłużej. 
Lekkie schody pojawiły się po ok. 2 tyg. regularnego stosowania - skóra głowy po prostu się przesuszyła, co spowodowało swędzenie i skrócenie świeżości u nasady głowy. W ostatnim czasie kompletnie zapomniałam o nawilżaniu skóry głowy. Wtedy też wprowadziłam do pielęgnacji olejowanie przed każdym myciem i wszystko wróciło do normy.
Jeżeli chodzi o fakt stymulacji wzrostu włosa, to dałabym 3/5. Na długości nie zauważyłam znaczącej zmiany. Może potrzeba więcej czasu.Włosów wypada trochę mniej, ale bez większej różnicy. Jednak ewidentnie widzę, że pojawiły się bardziej widoczne baby hair, które wiadomo jest ciężko ujarzmić. Poza tym włosy są miękkie i delikatnie w dotyku.

Cena: ok. 40 zł/200 ml



Czy mieliście styczność z kosmetykami firmy DUCRAY? Jak Wasze wrażenia? :)

środa, 22 marca 2017

instagram mix - @martysia5

Hej!
Jak wiecie od jakiegoś pół roku wróciłam na instagrama! Dzieje się na dzieje :).
To własnie tam informuję Was o nowych postach i ba bieżąco o tym co się u mnie wydarzyło, a obiecuję Wam, że będzie się działo ;).


Poza tym, przypominam Wam także o rozdaniu! :) -> KLIK


1. Tłusty czwartek i mój pączek z kawą!
2. Miesiąc po zaręczynach <3
3. Piękne, błyszczące, niebieskie!
4. Pierwsze zdjęcie na instagramie po długiej przerwie.

1. Pierwsze, słoneczne tulipany.
2. Imieninowe
3. Czas na kawę! Niczym kalambury.
4. #noshape !

1. randomowe zdjęcie z czeluści dysku
2. tulipany zostały zastąpione goździkami!
3. Nasze 3 lata razem <3
4. W pracy dzieci się nie nudzą! ;)

Zachęcam Was do obserwowania mnie na instagramie @martysia5, abyście już zawsze byli na bieżąco ;)

poniedziałek, 20 marca 2017

Rozdanie z POSE!

Witajcie Kochani!
Dziś pierwszy dzień astronomicznej wiosny, jutro kalendarzowej, także nic dziwnego, że przychodzę do Was z rozdaniem! To już chyba taka mała tradycja, bo chyba po raz 3 organizuję rozdanie właśnie z tej okazji ;).

Jednak tym razem nagroda jest warta świeczki, a zasady banalnie proste! Jednak zanim powiem, o warunkach, opowiem Wam o kosmetyku, który możecie wygrać!


- koi, równoważy i relaksuje skórę dzięki wyciągowi z aloesu,
- redukuje podrażnienia oraz wysypki,
- zwalcza nadwrażliwość, stany zapalne i alergiczne,
- zmniejsza obrzęki skóry,
- wzmacnia naczynia krwionośne poprzez flawonoidy oraz elementy lipofilne,
- zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia skóry,
- ogranicza rozpad kolagenu, ochrania komórki oraz działa antyoksydacyjnie dzięki ekstraktowi z zielonej herbaty,
- stymuluje syntezę kolagenu dzięki ekstraktowi z alg,
- uzupełnia obniżony poziom ceramidów oraz hamuje powstawanie zmarszczek dzięki ekstraktowi z konopi.

Zasady są jakże proste! Pierwszy punkt jest obowiązkowy ( 1 los) każdy kolejny dodatkowy (spełnienie 1 warunku +1 punkt)
1. Obowiązkowo polubić Fun Page'a organizatora - KLIK
Dodatkowo
2. Obserwowanie mojego bloga - widget z lewej strony.
3. Obserwowanie na instagramie - @martysia5
4. Dodanie informacji o rozdaniu w blogrollu (1 lub 3 zdjęcie, link +tytuł "Rozdanie u maartysia")
5. Jeżeli obserwowałaś/eś mojego bloga wcześniej +1 los! :)

Podsumowując - można zyskać aż 5 szans na zdobycie nagrody :).

Aby zgłosić się do rozdania należy wypełnić 

Na Wasze zgłoszenia czekam do 12 kwietnia 2017, do godz. 12.00, tak aby nagrodę wysłać przed Wielkanocą :).
W zgłoszeniu koniecznie podajcie swój adres email, abym bezproblemowo mogła się skontaktować ze zwycięzcą. 

Regulamin:
1. Sponsorem nagrody jest firma POSE.
2. Organizatorem jestem ja - maartysia.
3. Losowanie 1 zwycięzcy odbędzie się 12 kwietnia 2017 ok. godziny 14.00.
4. Termin może ulec zmianie (wydłużyć się) jeżeli nie zgłosi się min. 15 osób.
5. Nagrodę wysyłam we własnym zakresie, na adres podany przez zwycięzcę na 24 h po otrzymaniu adresu..
6. Zastrzegam sobie prawo do zmiany zapisów w owym regulaminie.
7. Zliczane będą tylko zgłoszenia przesłane przez formularz google.

niedziela, 19 marca 2017

Yankee Candle - ALOE WATER

Palma kanaryjska i woda aloesowa? Brzy niczym wakacyjna kompozycja - idealna, szczególnie, że potrzebuję wypoczynku jak nigdy! Pomimo deszczu, czy ponurej pogody chętnie wzięłabym kilka dni wolnego, nawet tylko po to, aby spokojnie napić się herbaty, bez pośpiechu, bez telefonów i bez zbędnego gadania...
Aloes to źródło zdrowia i ulgi - działa kojąco i używany jest przy leczeniu niegojący się ran. Dla mnie to właśnie synonim świeżości, ukojenia i nawilżenia. Jeżeli przejrzycie sobie zastosowanie aloesu i jego zalety, okazuje się, że to naprawdę idealna roślina, warta hodowli i zwrócenia uwagi. Często jest wykorzystywana także w kosmetykach, jako element nawilżający!

Czy w formie wosku sprawdza się podobnie, czyli kojąco i odsresowująco? Dziś odpowiadam na to pytanie:
Niestety, czasem zbyt wielkie nadzieję wiąże z woskami, które później okazują się po prostu rozczarowaniem. Spodziewałam się tak wielkiej świeżości... W opakowaniu pachniał podobnie do FLUFFY TOWELS, czyli jakby trochę proszkowo, ale świeżo. Jednak podczas palenia.... kompletnie go nie czuć. To było ogromne rozczarowanie! Chyba jeszcze nigdy nie trafił mi się wosk, który nie miał żadnego zapachu! O ile Dawid wyczuwa coś co go gryzie, tak ja nie czuję nic, kompletnie! Jest tak słabo wyczuwalny, że bardziej czuję kwitnącego hiacynta z drugiego końca pokoju niż wosk z kominka pod nosem....
Dałam mu drugą i trzecią szansę... dodałam więcej wosku, zero reakcji. Moje wielkie rozczarowanie...
Wszystkie opisywane przede mnie woski zakupuję na stronie goodies.pl, a ten konkretny znajdziecie TUTAJ.

środa, 15 marca 2017

Drogeria Estrella - podkład Rimmel Fresh Skin i BB Cream

Witajcie!
W końcu czuć konkretny powiew wiosny! Co prawda rano kropi delikatny deszczyk, ale w ciągu dnia nieco się rozpogadza i mogę spokojnie powiedzieć, że dodaje mi energii :).

Dziś przychodzę do Was z przyjemnym postem o nowościach nie tylko w mojej kosmetyczce, ale i na rynku!
Wszystkie testowane kosmetyki są prezentem od Drogerii Estrella! Dziś przedstawię Wam dwa z nich!
Na pierwszy ogień oczywiście podkład Rimmel Fresh Skin, totalna nowość. Pierwszy raz obchodzę się z podkładem zamkniętym w słoiczku, także był to też test dla mojego nowego pędzla do podkładu. Naprawdę niewielką ilością kosmetyku pokrywam całą twarz, szyję i dekolt. Rozprowadza się gładko, nie pozostawiając efektów pędzla na twarzy, a do tego kolor nie jest sztuczny czy porcelanowy. Do zalet należy także zapach - naprawdę fresh :). Mi przytrafił się odcień 100 IVORY , który obecnie jest nieco przyciemny jak dla mnie, ale na nieco opaloną skórę będzie idealny :). Nie zauważyłam, aby zapychał.
25 ml wydaje się być bardzo wydajne.
Niestety, kosmetyk ma też swoje wady. O ile odcień mogę zniwelować pomieszaniem z jaśniejszym, a nakładanie pędzlem to kwestia wprawy to podkład się roluje i wtedy mocno widać jego obecność (nierówność) na skórze już po ok. 3 godzinach. Po całym dniu wygląda naprawdę nieestetycznie, a puder tylko pogarsza sprawę.

Cena: 21,99 zł



Drugi, kosmetyk to dla odmiany Rimmel BB Crem w odcieniu kompletnego Light- czyli idealnego dla mnie. Zimą jestem blada jak córka piekarza, a dzięki temu kosmetykowi nabieram nieco koloru. Co prawda nie kryje on jakoś idealnie (tak jak to kremy BB), ale właśnie takie lekkie konsystencje bardziej do mnie przemawiają.  Dodatkowo sprawdzi się też w skórze delikatnie muśniętej słońcem, bo ma w sobie delikatne, rozświetlające drobinki, naprawdę słabo zauważalne po nałożeniu na twarz. Jedni lubią, drudzy nie, ja jestem pomiędzy :). Drobinki nie tylko będą podkreślać opaleniznę, ale też rozświetlać skórę twarzy sprawiając wrażenie wypoczętej i zdrowej ceny. Do tego, dzięki odpowiedniej konsystencji, krem bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, nadając delikatny matowy efekt, więc puder nie jest potrzebny tak szybko.
Jeżeli wierzycie w obietnice "24H" to nie wierzcie, nie jest źle, ale która z nas potrzebuje 24 godzinnego podkładu? I tak po ok. 8 -10 godzinach trzeba go zmyć :).
Cena jest jak najbardziej zachęcająca. 

Cena: 10,95 zł

Na resztę testowanych kosmetyków musicie jeszcze poczekać, ale powiem Wam, lekko zsadzając rąbka tajemnicy, że warto :). Jesteście ciekawi? :)


poniedziałek, 13 marca 2017

Upominki z białostockiego spotkania blogerek z okazji Dnia Kobiet!

Witajcie!
Dwa posty niżej, a więc TUTAJ mieliście okazję przeczytać i obejrzeć relację ze spotkania blogerek, które organizowałam wraz z Paulą z bloga Suchocka Bloguje.
Dziś nadszedł ten dzień, kiedy pokażę Wam zawartość tych wszystkich opakowań, które już widzieliście :).

Zapinamy pasy i ....  czas START! :)

Lovingeco - FB 
Ingrid - FB


Catrice - FB

Essence - FB






POSE - FB



Na spotkaniu sponsorem była firma FREEDOM Make Up London, a nie jak wcześniej wspomniałam Make up Revolution. Przepraszamy za pomyłkę.
Freedom - FB










Bispol - FB



CD - FB




Lavera - FB



Joico FB  (zdjęcie skradzionie Madzi z bloga w-sekrecie :P)

Niektóre z kosmetyków już w testowaniu! Nie mogłam się powstrzymać :P. Dobrze, że chociaż zdjęcia zdążyłam zrobić, a było ciężko :).

Jeszcze raz serdecznie dziękuje dziewczynom za przybycie! To było naprawdę fajne i miłe spotkanie. Mam nadzieję, że nie ostatnie! :)I dziękuję także sponsorom, spisali się na medal! Z resztą sami widzieliście :).