czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015

To już prawie tradycja. Co roku na moim blogu pojawia się post z podsumowaniem roku 2012 KLIK 2013 KLIK  2014 KLIK, a dziś 2015, który właśnie dobiega końca. A więc: Czas- Start - lecimy :)

STYCZEŃ
To był pierwszy z szalonych miesięcy w tym roku. Zaczęło się przede wszystkim od remontu mieszkania. Kapitalny remont trwał prawie 3 miesiące, ale to na początku podejmuje się już decyzje o kolorach i ustawieniu. To był także początek przedostatniej studenckiej sesji w moim życiu. Nowy rok i od razu nowe wyzwania.
LUTY
W lutym wróciłam do klasycznego i regularnego blogowania. Przyznałam się Wam także do tego, jak zgubiłam swoją swoją tuszę - KLIK. Choć i tak dopiero około marca osiągnęłam swoje wymarzone ciało (żartuje, dalej daleko mi do ideału :D a mamy grudzień hehe :D). Poza tym to był prawdziwy zimowy miesiąc - spadł śnieg. I dalej toczyliśmy walkę z remontem mieszkania.
MARZEC
Marzec to najpierw rozmnożenie z pożegnaniem mojej psiej rodzinki - straciłam swoją 8-letnią suczkę, a zaraz po niej jej potomstwo. Za kilka dni odbyło się także kolejne spotkanie podlaskich blogerek - KLIK. A za następne kilka dni szał i pierwsza rocznica z Dawidem  <3.  Pod koniec marca przeprowadziliśmy się już do naszego mieszkania i rozpoczęliśmy nasze wspólne życie <3.
KWIECIEŃ
W kwietniu już szalałam na swoich włościach. Rozpoczęłam pracę w firmie, w której pracuję obecnie (początkowo na pół etatu, teraz już na cały i cały czas się rozwijam) i powoli wdrażałam się w dorosłe życie. W domu naszym gościło dużo miłości i ciepła.
MAJ
Maj był szalony, z resztą jak cały rok. Z godziny na godzinę podjęliśmy decyzję o wyjeździe nad morze. Było cudownie, bo jak inaczej mogłoby być z mężczyzną moich marzeń. Właściwie każdy weekend spędziliśmy poza domem, na mazurach, nad morzem i na działce KLIK.
CZERWIEC
Ten miesiąc był typowo studencki. Sesja i miliony godzin spędzonych w bibliotece. Wtedy też dostałam cały etat w pracy i w dziwny sposób łączyłam obowiązki, aby 24-godzinna doba wystarczała. Było ciężko, ale udało się!
LIPIEC
Na początku lipca miałam obronę. Oczywiście zostałam magistrem z 5 na dyplomie, co niewiele wniosło do mojego życia. Zaraz po obronie było spotkanie podlaskich blogerek, organizowane przeze mnie i Michasię. Jak zawsze miła atmosfera i przyjemne plotki z dziewczynami! KLIK
SIERPIEŃ
Jak już było trochę oszczędności, wolności i pogody to nie szczędziliśmy sobie wrażeń. Najpierw na moje urodziny pojechaliśmy do Berlina. Szał! KLIK Tropical Island I miss you! A później jeszcze na weekend nad morze - zwariowaliśmy konkretnie! Ale podróże z moim Dawidem są idealne <3. KLIK
WRZESIEŃ
Wrzesień był taki pół na pół. Przede wszystkim początkowa ładna pogoda napawała optymizmem, a końcowe efekty bardzo dołowały. Bardzo skrupulatnie i rzetelnie zaczęłam przygotowywać się małymi krokami do wyjazdu do Londynu, co nieco psuło moją wewnętrzną harmonię.
PAŹDZIERNIK
To był smutny miesiąc. Przede wszystkim Dawid wyjechał, a ja zrezygnowałam z pracy. Nasza miesięczna rozłąka wbrew pozorom bardzo nas zbliżyła. Nie mogąc wytrzymać sama, w pustym mieszkaniu, przeprowadziłam się do rodziców i konkretnie cierpiałam z tęsknoty i niepewności. Biegałam, bardzo dużo biegałam. Cierpiałam, płakałam i biegałam.
LISTOPAD
Wrócił. Dawid wrócił. Wrócił tak bardzo spontanicznie jak nigdy wcześniej. We dwoje przeżywaliśmy wewnętrzne rozdarcie i niejako depresję, ale byliśmy razem i to było najważniejsze. Nigdy za nikim tak nie tęskniłam jak za nim ... <3. Wróciłam także do starej pracy, na szczęście potrzebowali akurat kogoś na stanowisko, które doskonale znałam. 
GRUDZIEŃ
Grudzień rozpoczął się mikołajkowym spotkaniem podlaskich blogerek KLIK. Oczywiście wspaniała atmosfera i cudowny czas z dziewczynami! Później już tylko praca - szczyt paczkowy! (o la boga!) i przygotowania do świąt, bardzo rodzinnych świąt. A obecnie zaczynam przygotowania do imprezy sylwestrowej i zastanawiam się... co dalej? :)

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Ulubiony zapach mojego mężczyzny - krem do włosów Il Salone Milano

Hej, czy też tak macie, że Wasz Mężczyzna często zwraca uwagę na zapach Waszych włosów? Odkąd jestem z Dawidem cały czas mi powtarza, że ten zapach go hipnotyzuje. No cóż, może coś w tym jest. Lubię dbać o moje włosy, a w szczególności kiedy dzięki temu ładnie pachną. To przede wszystko zasługa odżywek bez spłukiwania i dobrego szamponu. 
Dzięki firmie Il Salone Milano miałam okazję testować krem do włosów, nowość na polskim rynku KLIK.
Opakowanie jest ładne, choć mało poręczne - ciężko wydobyć odżywkę mokrymi rękoma - najpierw trzeba odkręcić, przez mały otworek wydobyć kosmetyk, a później zakręcić.
Jednak tą niedogodność wybaczam ze względu na zapach i piękną, ekskluzywną szatę graficzną. Krem rozprowadza się bardzo dobrze, bez konieczności użycia dużej ilości produktu. Po ok. 3-5 min. zmywam ją z włosów i rozpoczynam suszenie. Włosy bardzo ładnie się rozczesują, są miękkie i pięknie lśnią. A zapach? Czuć go niemal cały dzień! Jest delikatny, świeży, idealny dla świeżo umytych włosów.  Dawno nie byłam w posiadaniu równie eterycznego kosmetyku.


Ze względu na okres grzewczy, czapki, szaliki i suche powietrze nie wymagam od moich włosów, że będą idealnie ułożone, szczególnie, że niestety, ale co drugi dzień męczę je suszarką (zimnym nawiewem, ale mimo wszystko...). Włosy się nie elektryzują (tu plus dla odżywki!) ale i też nie potrafię ich do końca ujarzmić.




Następnym razem napiszę coś o kosmetyku ze zdjęcia poniżej - zaskakujące podobieństwo, zgadniecie do czego? :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt

Święta w tym roku miały wyglądać nieco inaczej. Przede wszystkim miałam być w Londynie i tam ciężko harować na moją przyszłość, a tu proszę... Zostałam w Polsce, wróciłam do starej pracy i czas leci. Nie wiem jakbym przeżyła święta bez rodziców i najbliższych. Jeszcze nigdy żadnego z nas nie brakowało przy wigilijnym stole (na Wielkanoc oczywiście brakowało raz mnie a raz mamy :D).

Choinka ubrana, mieszkanie przystrojone (KLIK), jakieś prezenty kupione, a przede wszystkim zrobiony rachunek sumienia i przeanalizowane błędy z zeszłego roku.


Kochani,
życzę Wam, przede wszystkim dużo ciepła i wiary w siebie, aby nigdy nikt nie poddawał Was żadnym próbom i nie manipulował Waszymi decyzjami. Aby życie składało się tylko i wyłącznie z pozytywnych akcentów, uśmiechów i troskliwych gestów. Aby wśród Waszych najbliższych nigdy nie zabrakło czułości, miłości i zrozumienia. Abyście należycie i sumiennie wywiązywali się z postawionych sobie celów. Życzę Wam także spełnienia każdego najdrobniejszego marzenia, mamy na to kolejny, cały rok.

niedziela, 20 grudnia 2015

Victoria's secret - mgiełka do ciała Love Spell

Mgiełki do ciała kojarzą mi się zawsze z wakacjami, ciepłem, swobodą i beztroskim lenistwem. Może mam mylne przekonanie, ale zawsze myślałam, że mgiełki służą do odświeżenia się podczas dnia i są ulotne, natomiast jeszcze nigdy nie trafiłam na lekką, rzeczywiście orzeźwiającą woń. Prawdopodobnie wszystko jeszcze przede mną. Co prawda jest grudzień, zima, czapki, szaliki, więc pierwsze zdanie nie ma sensu :D ale dałam szansę poniższej mgiełce, stosując ją jako klastyczny perfum właśnie w otulającym zimowym klimacie. Co do ulotności to jestem zaskoczona tym, że naprawdę trzymała się na mnie cały dzień i wcale nie było konieczności kolejnej aplikacji. Niestety, nuta zapachowa nie jest moim smakiem. Preferuję zapachy świeże, ogórkowe, delikatne (np. DKNY be delicious). Mgiełka o zapachu kwiatu wiśni i brzoskwini jest owocowa, ale jednocześnie za ciężka dla mnie. Po całym dniu wąchania jej w ciepłym pomieszczeniu biurowym było mi aż słabo. Może inaczej wyglądałyby moje doświadczenia, gdybym rzeczywiście użyła jej wakacyjną porą, w ciepłe popołudnie - dlatego czekam takiej pory, żeby dać tej mgiełce jeszcze jedną szansę. Czas miłości (love spell) nie zawładną mną za pierwszym spotkaniem, dlatego prawdopodobnie, żeby się zakochać potrzebuję kolejnego spotkania w innych okolicznościach :).
Ogromny plus za trwałość i oczywiście wizualność kosmetyku. Wygląda ekskluzywnie, ale może dlatego, że sama marka Victoria Secret jest uważana za ekskluzywną. Nie mniej jednak uważam, że jest warta swojej ceny, właśnie za trwałość. Do tej pory miałam styczność z kilkoma mgiełkami i naprawdę pod tym względem ma u mnie 5+.

Mgiełkę mam okazję testować dzięki iperfumy.pl. Samą mgiełkę znajdziemy tutaj : LOVE SPELL. W ofercie sklepu znajdziemy dużo innych zapachów zarówno mgiełek Victoria's Secret jak i innych, damskich i męskich.




niedziela, 13 grudnia 2015

Mikołajkowe Spotkanie Podlaskich Blogerek!

Zacznę od tego, że całkiem przypadkiem się tam znalazłam, Powinnam być w Anglii, a jestem w Polsce i dlatego na spotkaniu powinna być Ola a niestety być nie mogła (mam nadzieję, że wszystko w porządku i na następnym spotkaniu już będziesz :)).


Wraz z innymi blogerkami zostałyśmy zaproszone przez Asię i Emilkę do ODSKOCZNIA Gastropub. Pierwszy raz byłam w tym lokalu i powiem Wam szczerze - zaskoczył mnie. Wystrój jakby odscholowy czy hipsterski, ale bardzo oryginalny i przyjemny. Ponadto obsługa na medal - dawno nie spotkałam się z tak miłymi kelnerami i wybaczam nawet to, że zabrakło mi kurczaka do dania, a dostałam łososia :D. Ponadto właścicielka lokalu sprezentowała nam przepyszny tort, Dziękujemy!
W 100% polecam ten pub i wiem, że jeszcze się tam pojawię,


Całemu spotkaniu oczywiście przyświecał jakiś cel. Tym razem zbierałyśmy karmę i koce dla zwierząt z białostockiego schroniska. Udało nam się zebrać blisko 200 kg karmy! Podczas spotkania pojawili się pracownicy schroniska, którzy od razu odebrali karmę i koce. Bardzo cieszy mnie fakt, że za każdym spotkaniem znajdujemy kogoś, kto może potrzebować naszej pomocy. Niezależnie od tego czy to człowiek czy zwierze to warto pomagać. Czuję gdzieś wewnątrz siebie satysfakcję, że w jakiś sposób przyczyniam się do czyjegoś małego szczęścia :).
Dziękujemy też firmom www.zwierzakowo.pl i www.candleroom.pl za dołączenie się do akcji.




Na tym spotkaniu był też mały szok. Zazwyczaj zapraszana była osoba, gdzie ona opowiadała nam o czymś (o kosmetykach, o zdrowiu itp.) a tym razem to my opowiadałyśmy o nas samych i naszych blogach. Gościem była Pani Ewa z portalu białysokonline.pl i przeprowadziła z nami krótkie wywiady, dotyczące spotkania i naszego blogowania. Wszystkie się nieco zestresowałyśmy, ale generalnie chyba nie było tak źle :P. Link do wywiadu TUTAJ.


A później już nasze wyczekane pogaduchy, jedzonko i napoje. Uwielbiam te spotkania! Dziewczyny są takie "swoje", przyjazne i bardzo koleżeńskie. Zawsze jest zabawnie i mamy miliony tematów do rozmowy (nie tylko o blogach i kosmetykach :P). Naprawdę bardzo się cieszę, że Was poznałam! :)
Organizatorki:
Emilka - kobiecosci.blogspot
Asia - joannanienaltowska

Uczestniczki:
Magdalena mm-world-of-women
Kasia double-identity
Magda swiat-blanki
Paula land-of-bliss
Marlena kuferekmarleny


Organizatorki, czyli Asia i Emilka, wzorowo wywiązały się ze swojego stanowiska, ale to co zrobił na koniec przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Szał! Mikołaj w tym roku był ostro bogaty, bo tak nas na Mikołajki obdarował (poprzez ręce dziewczyn), że nie mogłam wyjść z podziwu. SZOK SZOK SZOK :).

Dziękujemy także wszystkim sponsorom, którzy przyczynili się do tego, aby wór prezentów Mikołaja był tak hojny i obfity!
Główny sponsor: PAESE  - SKLEP PAESE - FB
 TOŁPA - FBPAT&RUB - FB, CANDLE ROOM HOME&GIFT - FBREVITALASH  - FBDIAGNOSIS - FB - SKLEP, ESENCJAPERFUM - FBDIAMOND COSMETICS FBDERMAGLIN - FBIMPA ESENCJA NATURY FBPRZYSTAŃ DLA PIĘKNA - FB, SKLEPNAILS - FBEKOGANIK - FBESENTIRE - FB,  REVITACELL -FB, COBEST FBMAXIMUS SOLARIA - FBSKLEP LIVIOON - FBAPTEKAALMUS - FBE-KOBIECA - FBEKERT NAILS - FB,  MADE BY MY MUM - FBCHOCOKISS - FBMAROKOSKLEP  FBECOBLIK - FBHENKEL - FBSUPERKOSZYK - FB,  IPERUMY - FBPERFUMIK - FBIL SALONE MILANO - FBCOSMEPICK - FBOCEANIC - FBBIELENDA - FBBANDI FBNIEBIESKI KWIAT - FBHEMEL - FBDUAFE DERMISJA - FBDOTTORE - FBGLAM STYL ART - FBKAMMEL - FBARCYDZIEŁKA - FB, EVELINE - FB,  HYALURONKA - FB,  EHURT ,  DAX - FB,  PODOMED - FB,  KULULU - FBLONGVERTI - FB,  DOMOWAAPTECZKA - FB,  PROFIMED - FBKONAD  - FBCOLOR CLUB EUROPE FBKOSMED -FBNIKWAX - FB , ZALANDO ALLBAG - FBAUSTRALIAN COSMETICS - FB  , ECOFLORES- FB  , MODOTIKON - FBDORES - FBKERATIN POLSKA - FBMIMBOJAPAN STORE - FB.

Opisy i recenzje poszczególnych produktów - wkrótce :), a Wśród nich też niespodzianki dla Was! :)




To co dziewczyny, do następnego? :) a może i szybciej! :)

środa, 9 grudnia 2015

Xmas time - decorate

Święta już tuż tuż. Lada dzień wybiorę się po zakup tych bardziej skomplikowanych prezentów (nie lubię odkładać tego na ostatnią chwilę), a póki co delikatnie przystrajam swoje mieszkanie, magazynując pierwsze ozdoby świąteczne.
Szok, w tym roku choinki nie będzie! Z Dawidem doszliśmy do wniosku, że mój wymarzony cykas będzie pełnił tą funkcję. 6 lat temu, kiedy byłam, we Włoszech zabójczo spodobały mi się te zielone liście, które stały na wyjściu z hotelu i wszystkich drapały :D, zamarzyłam o nim, ale dopiero w tym roku tato mi go sprezentował. Dzielny, przybrany w złote jabłuszka, dumne zastępuje choinkę. W świątecznej skarpecie zbieramy słodycze, które później skonsumujemy we dwoje!


Świeczki i świeczuszki to nieodłączny akcent świąteczny. Mam ich pewną kolekcję i mam nadzieję, że systematycznie zacznę ją wypalać w te święta, bo póki co tworzę magazyn :D. Świąteczne świeczniki i zapachy już gotowe do pracy!


Cotton Balls by Biedronka. Cudo! Za pierwszym rzutem nie załapałam się, to za drugim kupiłam 2 (sobie i mamie na święta). Prezentują się szałowo. Są na baterie, co pozwala je umieścić we właściwie  każdym miejscu. Ze względu na mały wybór przestrzeni u mnie znalazły się na parapecie w sypialni - mega nastrój.



niedziela, 6 grudnia 2015

Yankee candle - SOFT BLANKET

Świąteczna atmosfera powoli zaczyna doganiać i mnie. Wczoraj odbyło się Mikołajkowe Spotkanie Podlaskich Blogerek, gdzie dzięki dziewczynom poczułam się jak małe dziecko, które spod choinki wyciąga mnóstwo prezentów <3 (relacja wkrótce:). Poza tym już całe miasto przystrojone jest już świecidełkami. W galeriach już choinki poubierane, a w sklepach grają nawet świąteczną muzykę. Nic też dziwnego, że człowiek z lekka głupieje i na siłę szuka świątecznych akcentów w swoim codziennym życiu. Wszakże do prawdziwych świąt pozostało jeszcze ponad dwa tygodnie.
I mnie powoli zaczyna dopadać ten świąteczny chaos. Już w mieszkaniu pojawiły się lekkie, świąteczne akcenty, takie jak świeczki czy pościel. Najwyższy czas też pomyśleć już o choince. W końcu to nasze pierwsze wspólne święta w naszym mieszkanku.


Świątecznego klimatu dodają też woski. Co prawda stricte świątecznego zapachu nie mam, cynamonu nie znoszę, a świerk wolę w wersji żywej, ale SOFT BLANKET idealnie pasuje do tego nastroju. Wbrew pozorom nie jest to zapach otulający, i jak mogłoby się wydawać po nazwie, usypiający. Przyjemny kocyk jest po prostu przyjemny. Jak dla mnie pachnie jak świeże pranie, z mieszkanką kwiatową i szczyptą świeżości. Nie raz wspominałam, że lubię po kompletnym sprzątaniu mieszkania wypić kawę, zapalić wosk i jego zapachem napawać swoje zmysły. Soft Blanket jest właśnie takim zapachem, przy którym można się zrelaksować, odpocząć i utopić w otchłani marzeń. Aż dziwne, że dopiero teraz, postanowiłam kupić ten klasyczny zapach, który zrobił szał już na niejednym blogu.

P.S. Jak Wasze mikołajkowe  upominki? Byliście grzeczni w tym roku? :)

Woski Yankee Candle dostępne są w sklepie goodies.pl, a tan konkretny jest TUTAJ.