sobota, 9 stycznia 2016

Test perfum - livioon no 17

Posty były w jednym jednak musiały zostać rozbite na dwa TUTAJ LINK do testu drugich perfum :).

Skończyły mi się moje ulubione perfumy, więc to dobry argument na próbę poszukiwana czegoś nowego, w nowej nucie zapachowej. Cóż, niestety i tym razem nie wyszło, gdyż zapachy nie przypadły mi do gustu, ale idealnie dopasowałam je moim najbliższym kobietom - mamie i babci.
Mówi się, że perfumy, które pasują do naszych gust są przez nas słabo wyczuwalne. Chyba coś w tym jest, bo moich ulubionych perfum na sobie nie czuję, natomiast każde inne zdają się mi być nader intensywne. To chyba też zależy od skóry czy tkaniny na jaką są aplikowane perfumy (osobiście nie mogę założyć zapachu na skórę gdyż od razu mam wysypkę... dlatego perfumuję tylko ubrania).
Prezentowane poniżej zapachy nie są w moim guście - stad dla mnie były trwałe i intensywne, a mama i babcia miały inne odczucia.
Moja Mama lubi perfumy zdecydowanie cięższe niż ja. Jednak wciąż zachowuje się w nich nuta świeżości. Fiolka i wizualny wygląd są mało istotne, mają mieścić się w torebce i ładnie pachnieć. Nie jest jednak ona tak wymagająca w zapachach jak ja. Zapach od LIVIOON, nr 17, jest kwintesencją zapachu mojej mamy. Właśnie z takimi zapachami mi się ona kojarzy. Jeszcze zanim sama się nim opryskałam wiedziałam, że sprezentuje go mamie. Niestety nie widzę, aby był teraz dostępny na stronie LIVIOON, dlatego też nie wiem jak profesjonalnie opisać tę nutę.
Elegancka, poręczna fiolka z ukrytym pięknym zapachem idealnie wpasowała się w gusta mojej mamy. Co do trwałości to jest przeciętna, jak klasyczne wody perfumowane.




1 komentarz:

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,