niedziela, 10 listopada 2013

Jestem szaleńcem, w którym jeszcze tli się nadzieja !

Jestem, żyję i miewam się całkiem dobrze!
Powoli doprowadzam do porządku swoje życie. Uczę się żyć na własną rękę, niezależnie i oczywiście spokojnie. Co prawda średnio mi te spokojnie wychodzi, ale myślę, że to pojęcie totalnie względne. Obecnie jest dobrze. Nie chcę tego zmieniać. Na decyzje niektórych osób zwyczajnie nie mam wpływu. I trudno. Wiem, że i tak zbyt wiele się wydarzyło, zbyt wiele sytuacji i akcji miało miejsce, a może gdyby nie to ... to bym czuła się zupełnie inaczej (?), być może po prostu lepiej. Ale! Nie jest źle! W mojej obecnej sytuacji, hm... odnoszącej się do sposobu postrzegania świata (?), a także związanej z planami na dłuży czas, nie powinnam pakować się w sidła i łańcuchy zależności. Wiadomo, czasami sytuacje nas zaskakują. Wtedy stajemy się poniekąd hipokrytami, ale niektórych znaków nie da się przewidzieć i uniknąć. Przeznaczenia nie oszukasz. Dlatego nie mówię NIE, ale wiem, że każda kolejna próba, której celem będzie jakiekolwiek uwikłanie się w kajdany i ograniczenia, może tylko przysporzyć mi problemów, bo raczej nic dobrego z tego nie wyjdzie. Tak, wiem. Trudno jest być samemu, totalnie. Ale tym samym nie chcę oczekiwać od nikogo litości i ostoi, która wtedy przychodzi zwyczajnie nieszczerze.

Cóż dalej się tu rozwodzić. Resztę zostawię w sercu, dla siebie :).
Niedzielne popołudnie. Najpierw zakupy, totalnie nieplanowane, ale chyba udane. Wszystko kupuję z myślą o wyjeździe do Szkocji ( który jeszcze wisi na włosku :( ) no i erasmusie. Łatwo zauważyć, że preferuję basic'owe ubrania. Bez zbędnych dodatków i udziwnień. Ewentualnie dodaję mocniejszą biżuterię. Choć i tak zawsze ma być wygodnie i schludnie, a dopiero potem szykownie i z przepychem. Oczywiście seksownie na swój sposób też ;-).
Teraz szybki przegląd blogów. Długo mnie tu nie było, mam co nadrobić. Zwyczajnie tracę czas, przelatuje mi między palcami. Mam nadzieję, że w słusznej sprawie walczę z nim i oczekuję efektywnego rozwiązania!
Aby totalnie odpocząć usiądę przy książce, dawno nic nie czytałam. Chyba najwyższa pora znów wrócić do swojego małego, prywatnego, trochę chorego życia.





 









2 komentarze:

  1. O, czytasz Sekret! Sama chętnie bym przeczytała :) poza tym, lubię takie przemyśleniowe notki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czytałam Sekret :)
    Bardzo ciekawa i dająca do myślenia książka.

    OdpowiedzUsuń

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,