Znalazłam fajne miejsce do zdjęć. O ile światło jest słabe i ograniczone, tak klimat na zdjęciach mi się podoba. Wyglądają ciepło i domowo. Właśnie tak jak lubię. Taka sesja zajmuje około 10 minut (rano czy wieczorem) i nie potrzebuje zaangażowania innych osób w ten projekt. Czuję się swobodnie i naturalnie. Światło lampy dodatkowo kryje wszystkie niedoskonałości. No może poza nieokiełznanymi wciąż włosami. Choć i tak widać, że nie wytuszowałam jeszcze rzęs :P. Także spodziewajcie się częstych strojów właśnie w tym miejscu ;-).
Do samego stroju:
Długo myślałam nad "a'la skórzanymi" legginsami. Zawsze kojarzyły mi się z czymś wyzywającym i nie na miejscu. Mimo to, podczas ostatniej wizyty na bazarze, pokusiłam się o takowe. Szalona cena: 18 zł. Co prawda są lekko za krótkie (co jest dziwne! ponieważ mam stosunkowo dość krótkie nogi), ale jak założy się dłuższe buty to tego nie widać (do zdjęć idealnie chowałam to pod dłonią :D). Są też nieco za duże :(.
Rzeczywiście, same leginsy mogą wydać się perwersyjne i intrygujące. Aby uniknąć tego efektu postawiłam na klasyczne połączenie z gładkim, czarnym topem. Już wtedy wyglądałam "lepiej", tzn. bardziej przyzwoicie, jednak czerń niesamowicie mnie wyszczupla i miałam wrażenie, że zaraz złamię się w pół.
Szukając jakiegoś dodatku sięgnęłam po mój ulubiony naszyjnik. Sam z siebie stanowi ozdobę na tyle stanowczą i charakterystyczną, iż zacieniował perwers legginsów :D i zaczął zwracać na siebie uwagę. jednocześnie zakrywając głęboki dekolt.
Sweter był dopełnieniem. Dodał stylizacji spokoju i ciepła, a za razem sprowadził na ziemię myśli o nieprzyzwoitości legginsów. Totalnie stłumił ich pazur, co w efekcie przyniosło oczekiwane skutki. Zakrył także pupę, której nie lubię odkrywać w legginsach... i nie ważne, że z tyłu są kieszonki. Wciąż uważam, że legginsy to tylko lekko grubsze rajstopy. W taki sposób z problemowej sytuacji: z czym połączyć takie legginsy? wyszłam uradowana, gdyż dalej zachowałam swój spokojny i grzeczny styl.
p.s. zdjęcia niesamowicie tracą na jakości.... niestety jestem bezradna. Blogger wygrał :D.
Do samego stroju:
Długo myślałam nad "a'la skórzanymi" legginsami. Zawsze kojarzyły mi się z czymś wyzywającym i nie na miejscu. Mimo to, podczas ostatniej wizyty na bazarze, pokusiłam się o takowe. Szalona cena: 18 zł. Co prawda są lekko za krótkie (co jest dziwne! ponieważ mam stosunkowo dość krótkie nogi), ale jak założy się dłuższe buty to tego nie widać (do zdjęć idealnie chowałam to pod dłonią :D). Są też nieco za duże :(.
Rzeczywiście, same leginsy mogą wydać się perwersyjne i intrygujące. Aby uniknąć tego efektu postawiłam na klasyczne połączenie z gładkim, czarnym topem. Już wtedy wyglądałam "lepiej", tzn. bardziej przyzwoicie, jednak czerń niesamowicie mnie wyszczupla i miałam wrażenie, że zaraz złamię się w pół.
Szukając jakiegoś dodatku sięgnęłam po mój ulubiony naszyjnik. Sam z siebie stanowi ozdobę na tyle stanowczą i charakterystyczną, iż zacieniował perwers legginsów :D i zaczął zwracać na siebie uwagę. jednocześnie zakrywając głęboki dekolt.
Sweter był dopełnieniem. Dodał stylizacji spokoju i ciepła, a za razem sprowadził na ziemię myśli o nieprzyzwoitości legginsów. Totalnie stłumił ich pazur, co w efekcie przyniosło oczekiwane skutki. Zakrył także pupę, której nie lubię odkrywać w legginsach... i nie ważne, że z tyłu są kieszonki. Wciąż uważam, że legginsy to tylko lekko grubsze rajstopy. W taki sposób z problemowej sytuacji: z czym połączyć takie legginsy? wyszłam uradowana, gdyż dalej zachowałam swój spokojny i grzeczny styl.
p.s. zdjęcia niesamowicie tracą na jakości.... niestety jestem bezradna. Blogger wygrał :D.
Ja ostatnio też się przełamałam i nałożyłam lateksowe legginsy, a do tego buty z łańcuchami :D A co tam!
OdpowiedzUsuńWariat :D
UsuńJa mam swoje a'la skórzane i jakoś nie mogę się do nich przekonać...
W tak małej mieścinie za bardzo bym się wyróżniała :P
hej:) mam pytanie gdzie kupiłaś ten naszyjnik?:)
OdpowiedzUsuńhej! na katherine.pl ;-)
Usuń