Zimowe wieczory (a nawet dni!) nastrajają mnie do sprzątania pokoju. Serio, robię to 2-3 razy w tygodniu :D. Każde sprzątanie kończy się rytualnym paleniem świeczek i wosków. Ostatnio odpaliłam swój ostatni, trzeci, wosk, którego nie paliłam jeszcze do tej pory.
TUTAJ (bardzo owocowo) i TUTAJ (słabo kokosowo).
BERRYLICIOUS jest bardzo subtelnym zapachem. Mój faworyt. Jest dość słodki, delikatnie unosi się w powietrzu, ale na szczęście nie przytłacza. Może nie jest to zapach na zimowe posiadówki z książką (chociaż czemu nie? :)) to w moim przypadku (tak jak słodkich zapachów raczej nie lubię) idealnie pasuje do lampki wina z przyjaciółką.
Woski Yankee Candle możecie dostać w sklepie goodies.pl, a ten konkretny TUTAJ.
TUTAJ (bardzo owocowo) i TUTAJ (słabo kokosowo).
BERRYLICIOUS jest bardzo subtelnym zapachem. Mój faworyt. Jest dość słodki, delikatnie unosi się w powietrzu, ale na szczęście nie przytłacza. Może nie jest to zapach na zimowe posiadówki z książką (chociaż czemu nie? :)) to w moim przypadku (tak jak słodkich zapachów raczej nie lubię) idealnie pasuje do lampki wina z przyjaciółką.
Woski Yankee Candle możecie dostać w sklepie goodies.pl, a ten konkretny TUTAJ.
nie miałam nigdy tego zapachu:D
OdpowiedzUsuńTaki swieczkowy rytuał to jet to! :) pozdrawiam, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńnie wiem na czym polega fenomn Yankee Candle więc czas najwyższy się o tym przekonać:D
OdpowiedzUsuń