Niestety, tak się stało, że wrzesień nie mógł być przełomem. Chociaż nie - BYŁ. W pracy tak mi ładnie zaplanowali wrzesień, że zapomniałam o ćwiczeniach, zdrowej diecie, a nawet o samej sobie. Jednak nie odpuściłam szalonym weekendom. Dlatego też jak na razie posty typowo kosmetyczne muszą poczekać :). Jeden z weekendów, właściwie dwa tygodnie temu, spędziłam w Olsztynie i Sopocie z Dawidem, moim bratem oraz jego dziewczyną, a moją serdeczną koleżanką z pracy.
Oczywiście zgodnie z zapowiedziami w poprzednim poście chillowaliśmy, odpoczywaliśmy i korzystaliśmy z wolnego na maxa.
Z Olsztyna jest zdecydowanie bliżej do Sopotu niż z Białegostoku, także nie nocowaliśmy w Trójmieście. Całodniowy wypad, wraz z pobytem w Aquaparku niesamowicie nas wymęczył.
Tradycyjnie poza tym było molo oraz gofry :).
W niedzielę do południa odpoczywaliśmy w Olsztynie, zwiedzając Starówkę i spacerując brzegiem jeziora. Nie spodziewałam się, że Olsztyn może być tak pięknym miastem!
Ale dawno nie byłam w Sopocie... :) Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAhhh nad mroze to bym pojechala. Nawet teraz! W Sopocie akurat nigdy nie bylam ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńI pogoda Wam dopisała misie ! super :*
OdpowiedzUsuń