Zima chciała już odejść, ale w dziwny sposób nie udało się to jej i jeszcze dwa dni temu dosypała śniegiem (co prawda zszedł on w ciągu nocy, ale...). Zima to też ten magiczny czas, kiedy woski zapachowe znikają w tempie ekspresowym - szybszym niż zazwyczaj. Już jakiś czas temu kupiłam kilka klasyków, aby sprawdzić, czy internety mówią prawdę o nich - jakie są moje odczucia? Zapraszam na recenzję kolejnego wosku, którego ozwałabym tytułem bestsellera, ale czy top 10 w moich zapachach?
Moja o ICICLES.
Dużo o nim czytałam, ale tak samo jak SOFT BLANKET nigdy nie mogłam go dorwać stacjonarnie do nabycia. Ponoć zapach ma być świeży, rozczulający i pachnie mężczyzną. Ponoć... bo niestety, moje zmysły węchu poczuły się niezwykle rozczarowane. Zapach dla mnie jest ciężki, za intensywny i bardziej usypiający niż odprężający. Może moje wyobrażenia o zapachu mężczyzny po prostu są inne niż większości damskiej populacji :D ale bardziej pachnie mi po prostu jak tani perfum, owszem męski :D. Zapach mnie dusi i mdli. Niestety. Nie ma tutaj też nic wspólnego z tytułowymi soplami, ani w ogóle zimą.
Szkoda... Chyba bym się nie skusiła jednak :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam wosków.:) wolę świeczki.
OdpowiedzUsuńświeczki z tego są rewelacyjne :) dziękuje kochana za komentarz i zapraszam ponownie :*
OdpowiedzUsuńa no właśnie ja mam tylko samplery a świeczek nie (odstrasza mnie cena :D) i woski :)
Usuń