Nie miałam okazji napisać Wam, że na moje 24 urodziny Dawid zabrał mnie na wycieczkę do Niemiec. Wszystko dzieje się ostatnio tak szybko, że taki wyjazd był zbawieniem dla nas obojga.
Wszystko opiewało się o wyjazd do Tropical Island pod Berlinem. Powiem Wam, że to całkiem urokliwe i fajne miejsce, gdzie warto zainwestować, szczególnie na wyjazd z dzieciakami, czy tak jak my - gdzie z okazji urodzin ma się darmowe wejście. Ponadto można tam wykupić nocleg, albo spać na leżakach na plaży. Całość urządzona jest w ciekawym i spójnym stylu. Mnóstwo atrakcji na dzieci, choć i my, dorośli :P, nie narzekaliśmy na nudę.
Kolejny dzień to Berlin i jego zwiedzanie. Zaczęło się oczywiście od Gmachu Parlamentu Rzeszy, gdzie niestety nie weszliśmy, ale do wieczora podziwialiśmy jego uroki. Później Kolumna Zwycięstwa i Brama Brandenburska, a na popołudnie Mur Berliński, Katedra w Berlinie oraz Stare Muzeum Narodowe. Wieczór spędziliśmy leniuchując właśnie przed Parlamentem.
Wielki upał i pozamykane sklepy nieco pokrzyżowały nam plany, bo fortunę wydaliśmy na wodę i jedzenie "na mieście".
Kolejny, i w sumie ostatni, dzień to zakupy. Ja oczywiście wpadłam w szał w dm i primarku :D.
A po południu powrót do domu. Był to bardzo przyjemny wyjazd, mimo tego, że nocowaliśmy w samochodzie (ale chyba już się do tego przyzwyczailiśmy :P) on i te rozpakowywanie... :)
Wszystko opiewało się o wyjazd do Tropical Island pod Berlinem. Powiem Wam, że to całkiem urokliwe i fajne miejsce, gdzie warto zainwestować, szczególnie na wyjazd z dzieciakami, czy tak jak my - gdzie z okazji urodzin ma się darmowe wejście. Ponadto można tam wykupić nocleg, albo spać na leżakach na plaży. Całość urządzona jest w ciekawym i spójnym stylu. Mnóstwo atrakcji na dzieci, choć i my, dorośli :P, nie narzekaliśmy na nudę.
Kolejny dzień to Berlin i jego zwiedzanie. Zaczęło się oczywiście od Gmachu Parlamentu Rzeszy, gdzie niestety nie weszliśmy, ale do wieczora podziwialiśmy jego uroki. Później Kolumna Zwycięstwa i Brama Brandenburska, a na popołudnie Mur Berliński, Katedra w Berlinie oraz Stare Muzeum Narodowe. Wieczór spędziliśmy leniuchując właśnie przed Parlamentem.
Wielki upał i pozamykane sklepy nieco pokrzyżowały nam plany, bo fortunę wydaliśmy na wodę i jedzenie "na mieście".
Kolejny, i w sumie ostatni, dzień to zakupy. Ja oczywiście wpadłam w szał w dm i primarku :D.
A po południu powrót do domu. Był to bardzo przyjemny wyjazd, mimo tego, że nocowaliśmy w samochodzie (ale chyba już się do tego przyzwyczailiśmy :P) on i te rozpakowywanie... :)
Super wycieczka :)
OdpowiedzUsuńwspaniały prezent urodzinowy :)
OdpowiedzUsuń