Cera naczynkowa jest szczególnie wymagająca. Oczywiście nikt inny jak ja musi ją mieć... pamiętam jeszcze za czasów podstawówki jak mama smarowała mnie tłustymi kremami, bo byłam czerwona jak papryka :D, a gimnazjum rozpoczęłam kurację zamykania naczynek, co niestety nie dało długofalowych skutków, bo wciąż pojawiały się nowe pajączki. Jak skończyłam 18 lat i tym samym skończyło się darmowe zamykanie naczynek... :D to zwyczajnie zaprzestałam to robić. Od tych kilku lat wspieram się tylko suplementami, witaminami (w szczególności C ) oraz kremami. Nie ukrywam, że pomimo czerwonych pajączków wciąż (od ponad roku już!!!) nie mam na twarzy ani odrobimy podkładu.
Do najczęstszych i najprostszych sposobów na cerę naczynkową są:
-podkłady z zielonym odcieniem, redukujące czerwony, lub też takie same korektory
-witamina C, gdzie ja preferują tą naturalną (owoce, warzywa)
-pamiętanie o filtrze na twarzy i unikanie nadmiernego słońca
-unikamy peelingów gruboziarnistych, preferowane enzymatyczne
-nie używać kosmetyków o charakterze pobudzającym (mających w składzie np mięte, pieprz), co przyspiesza krążenie, a więc naczynia się rozszerzają i pozostaje zaczerwienienie
-nie wiem ile w tym prawdy, ale też te tłuste kremy, od małego mama mnie nimi katowała i jakoś żyję :D.
Krem IWOSTIN należy do tych bardziej aptecznych specyfików i takie też ma opakowanie.
Wiadomo, że nie pozamyka mi wszystkich naczynek, a w sumie to ani jednego, natomiast może delikatnie je rozjaśnić. I rzeczywiście coś z w tym jest, ale nie, żeby to był efekt "WOW". Krem jest dość ciężki, ale na noc idealny, bo do rana wchłania się cały. Ma piękny zapach :D bo dla mnie pachnie delikatnym, męskim perfumem :D. Do tego nawilża i znikają suche skórki.
Do najczęstszych i najprostszych sposobów na cerę naczynkową są:
-podkłady z zielonym odcieniem, redukujące czerwony, lub też takie same korektory
-witamina C, gdzie ja preferują tą naturalną (owoce, warzywa)
-pamiętanie o filtrze na twarzy i unikanie nadmiernego słońca
-unikamy peelingów gruboziarnistych, preferowane enzymatyczne
-nie używać kosmetyków o charakterze pobudzającym (mających w składzie np mięte, pieprz), co przyspiesza krążenie, a więc naczynia się rozszerzają i pozostaje zaczerwienienie
-nie wiem ile w tym prawdy, ale też te tłuste kremy, od małego mama mnie nimi katowała i jakoś żyję :D.
Krem IWOSTIN należy do tych bardziej aptecznych specyfików i takie też ma opakowanie.
Wiadomo, że nie pozamyka mi wszystkich naczynek, a w sumie to ani jednego, natomiast może delikatnie je rozjaśnić. I rzeczywiście coś z w tym jest, ale nie, żeby to był efekt "WOW". Krem jest dość ciężki, ale na noc idealny, bo do rana wchłania się cały. Ma piękny zapach :D bo dla mnie pachnie delikatnym, męskim perfumem :D. Do tego nawilża i znikają suche skórki.
Krem mogłam przetestować dzięki uprzejmości: www.i-apteka.pl
Cena: w okolicach 35 zł
Moja opinia: Za wydajność i zapach ma wielki plus. W sumie nawilżanie też jest dobre Jednak jego prawdziwe przeznaczenie - naczynka - wzmacnia, ale nie wydaje mi się, by wystarczająco. Możliwe, że przy dłuższym stosowaniu byłyby lepsze skutki, a do tego zniechęca cena, bo kremy do twarzy, które mnie satysfakcjonują tym samym efektem, kosztują max 20 zł :).
Ja nie mam problemów z naczynkami - ufff ;) ale za to mam "mieszaną cerę", to moze jeszcze gorzej... Pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJa tego kremu jeszcze nie używałam...
OdpowiedzUsuń