Witajcie! Poprzedni weekend był niesamowicie szalony! Zacznę od tego, że w piątek tańcowałam na weselu przyjaciółki, a już w sobotę byłam w drodze na południe Polski! Wraz z grupą znajomych spontanicznie postanowiliśmy spędzić weekend w Energylandii i Krakowie. Jeżeli są wśród Was osoby, które nie wiedzą co to Energylandia to właśnie dziś opowiem o całym tym miejscu.
ENERGYLANDIA to największy w Polsce park rozrywki. Wśród 60 atrakcji znajdziecie aż 7 roller coasterów, kolejki górskie, kolejki wodne, aqua strefę, karuzele dla najmłodszych, szereg gier zbijanych i losowych. Do tego miejsca gastronomiczne oraz duży parking. Cena za całodniowy pobyt to 109 zł, gdzie możemy do woli wchodzić i wychodzić z parku.
Zapewne zastanawiacie się czy mimo wszystko warto? Ja osobiście bardzo polecam! Nawet tak dużo kilometrów nie zraziło nas do wizyty! Jedynym "ale" mogły być kolejki, ale zaznaczmy że była piękna pogoda i długi weekend. My na szczęście zaczęliśmy już od 8 rano, więc zanim zbiegł się ogromny tłum mieliśmy za sobą już zdecydowaną większość atrakcji. Atrakcje są szalone i niektóre naprawdę zapierają dech w piersiach! Nie ukrywam, że chodzenia też było wiele, co nie zmienia faktu, że było warto!
P.S. Dla interesowanych - zdjęcia są po 10 zł/sztuka, plus do tego można je wysłać na maila. Tak, szalona pamiątka, szczególnie patrząc na moją minę haha :D.
P.S. Dla interesowanych - zdjęcia są po 10 zł/sztuka, plus do tego można je wysłać na maila. Tak, szalona pamiątka, szczególnie patrząc na moją minę haha :D.
Jeżeli chodzi o sam Kraków, to noclegu szukaliśmy wieczorem, zaraz po wyjściu z Energylandii. Nie mieliśmy nic na oku, ani żadnej rezerwacji. Na chybił-trafił przy ograniczonym internecie i możliwościach mojego telefonu udało mi się znaleźć bardzo korzystne noclegi w tanich hostelach w cenie 35 zł os!
Następnego dnia rano najpierw pojechaliśmy do Parku Wodnego. Jak dla mnie szału nie było. Dużo ludzi i dziwnie podzielone baseny. Jednak reszta towarzystwa nie narzekała, gdyż niesamowicie bawiły ich zjeżdżalnie to niestety nie dla mnie atrakcje :P). Później odwiedziliśmy Kopiec Kościuszki, Starówkę i Wawel. Niestety, właśnie ze względu na weekend i pogodę w Krakowie był ogrom ludzi, co znacząco utrudniało spokojny spacer. Mimo wszystko bezproblemowo udało się nam zobaczyć kluczowe miejsca i wyruszyliśmy w drogę powrotną!
Kurcze, chętnie, a nawet bardzo chętnie bym tam pojechała! ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chce się tam wybrać <3
OdpowiedzUsuńByłem w Krakowie w zeszłym roku ale jakoś te miasto nie zrobiło na mnie wrażenia. Wydaje mi się, że Wrocław jest o wiele ciekawszy.
OdpowiedzUsuńDo Zakopanego pojadę po pandemii
OdpowiedzUsuń