Kiedyś miałam dość długi i nieopisany awers do niebieskich paznokci. Niechęć do tego koloru była nieuargumentowana. Generalnie błękity i niebieskie bardzo lubię i na przykład w garderobie mam ich dość dużo, w formie koszulek, czy bielizny. Inaczej to było w przypadku paznokci. Aż do niedawna. Odkryłam, że jednak bardzo lubię te błękity. Są takie lekkie, dziewczęce i w pewien sposób pozytywne.
Jeżeli chodzi o sam lakier to Eveline z serii minimax big brush, dostałam go w prezencie na urodziny w tamtym roku. No tak, prawie rok przeleżał nie użyty. Kiedy przyszedł na niego czas zakochałam się w kolorze. Niesamowicie mi podpasował, delikatnie mieni się w słońcu. Aplikacja jest niezwykle prosta, grube pędzelek bardzo ułatwia sprawę, ale też potrafi zaskoczyć nas wylaniem się na skórki, dwie warstwy kryją idealnie. Jednak nieco większe schody pojawiają się w momencie trwałości... już następnego dnia miałam odpryski na tyle mocne, że kilka z paznokci musiałam pomalować całkowicie od nowa. Niestety, po 4 dniach straciłam już cierpliwość i pożegnałam się, z bądź co bądź, przyjemnym kolorem.
Przesliczny! ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor ;)
OdpowiedzUsuńŁadny, taki pastelowy i wiosenny kolorek :) Ale sama jeszcze chyba nigdy nie miałam niebieskich paznokci :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy, śliczny kolorek ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor. :) Bardzo wiosenny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pastele latem :)
OdpowiedzUsuń