poniedziałek, 23 września 2013

Jesień...

Hello autumn! - powiedziałam rano nakrywając się kolejną warstwą koca... o matko! Jak ja nie znoszę jesieni! Dopiero niedawno poczułam, że wakacje dobiegają końca (o rly?) i został mi tylko tydzień wielkiej zmuły (na reszcie!). Narzekałam na nadmiar pracy, a pierwszy wolny wieczór (wczorajszy) poświęciłam na smęcenie rodzicom jak bardzo się nudzę po pracy i chcę już na uczelnie (szok).
Dziś wszystko jest takie... nijakie. Zacznijmy od tego, że wybrałam sobie idealny moment na rozstanie z chłopakiem. Jesienna chandra nie da o sobie zapomnieć w późne, wieczorne godziny. No cóż. Takich decyzji nie ma co lokować w idealnym dla nas czasie, bo nie to decyduje o naszych uczuciach do drugiej osoby. It doesn't matter.
Każdy element dzisiejszego dnia jest taki typowo jesienny. Budzę się rano w chłodnym pokoju, ubrana w długie, ciepłe spodnie od pidżamy, otulona w kołdrę i dwa ciepłe koce. Lekko i nieśmiało zza okna przebija słońce, a ja tylko słyszę jak wiatr hula na dworze. Do tego, spoglądam przez okno, a tam płat styropianu ciśnie po mojej ulicy. Można i tak. Schodzę na dół, z wielkim planem zrobienia czegoś genialnego i twórczego. Robię kawę, wypijam, idę spać. Mimo woli wstaję. Przecież przypominam sobie o tym, że przeniosłam numer do play'a, a orange zapomniało zdjąć mi sim locka, za którego zapłaciłam. Żenada. Ponad godzinę uskuteczniam wraz z tatą rozmowy do biura obsługi klienta szanownej sieci orange, po czym dostaje maila, że mają 30 dni na rozpatrzenie mojej reklamacji... a ja mogę sobie śmigać miesiąc bez telefonu - kocham, ubóstwiam i wywyższam. Wracam do pokoju w celu zrobienia czegoś kreatywnego. Biorę gitarę, gram. Nagrywam dwa, średniej jakości covery, zwyczajnie na próbę, to ma być początek czegoś nowego. I przypominam sobie, że mam wysłać zaległego maila - czyli jakieś 3 godziny bezsensownego siedzenia na fejsie. Znów robi się zimno, więc zbiegam do kotłowni rozpalić w piecu. Pech chciał, że polanko spada mi na małego palca u prawej ręki. Palec jak buchaj, boli niemiłosiernie, trochę siny, może nie odpadnie. Martyna, przecież jest pierwszy dzień jesieni, wszystko dziś dzieje się nie po Twojemu. Wraca mama z pracy, w humorze oczywiście iście fatalnym jak i mój. Zmuszamy się do zjedzenia czegokolwiek w tej jakże cudowny dzień. Pierwszy posiłek o godzinie 16? Czemu nie. W TV oczywiście bzdury, dlaczego ja i dlaczego on, albo jakieś wspaniałe komedie romantyczne, idealne na jesienne wieczory i idealne dla osób, które własnie zostały singlami (co prawda z wyboru... ale co jest łatwiejsze: powiedzieć, że się kogoś nie kocha, czy od kogoś usłyszeć, że jest się niekochanym? boli tak samo.... ). Nie śmieszne.
Znów zasiadam przed wiecznie zmęczonego laptopa, który z każdym włączeniem prosi o sformatowanie (od jakiegoś roku).

Czy tylko ja mam tak podły humor dzisiejszego dnia?



a na koniec blogger nie chciał dodać mi zdjęć. I love autumn ....


10 komentarzy:

  1. Niestety teraz coraz częściej będziemy odczuwać ponure nastroje, też tego nie lubię ;( Dałabyś jedne ciacho :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień jesień...
    Jak ja nie lubię tej pory roku :(

    OdpowiedzUsuń
  3. depresyjnie , oj a to dopiero początek jesieni co będzie później gdy temperatura spadnie do 5 stopni ... strach się bać

    OdpowiedzUsuń
  4. serio? nie tylko ty, od 4 dni walczę o swój związek i nijak nie umiem. Do tego przeziębienie i gorączka, a do pracy już jutro...nic tylko schować się pod tym kocem i udawać, że nas tam nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pół dnia przespałam, walczę o warunek na studiach i pokłóciłam się z chłopakiem. Jesień (y) - emotka czy coś tam jak z fb x.x

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesień jest okropna! Mi wciąż zimno, dobrze, że grzejniki już grzeją. :)
    Trzymaj się ;* przesyłam pozytywne fluidy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Grasz na gitarze? Gdzie kupiłaś hershey's? :D Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu na moim blogu. Do wygrania są dwa zestawy kosmetyków (i nie tylko) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gram ;), co prawda amatorsko i dla siebie, ale coś idzie :). A hershey'e to prezent od kolegi z USA :)

      Usuń
  8. nienawidzę jesieni, zawsze mam depresję.
    trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,