Długi czas polowałam na sondę do paznokci. Dziś, będąc w jej posiadaniu, zapominam o niej i totalnie nie używam, a w sumie czemu nie? Moje paznokcie po kuracji Eveline znów wróciły do bardziej żywych, także postanowiłam wykorzystać ten fakt i zrobić coś prostego, jednocześnie efektownego. czy mi wyszło? Pozostawiam to Waszej ocenie.
Połączenie błękitu i szarości bardzo wypadło mi do gustu. W efekcie końcowym doszłam do wniosku, że mogłam jeszcze dodać trochę różu w pastelu. Kropki niestety nie należą do najrówniejszych i totalnie nie wiem dlaczego, skoro sonda ma robić je równej wielkości. Ale cóż, może ot kwestia wprawy, której po prostu nie mam.
Co do lakierów:
- szary to mój klasyczny ulubieniec od Essence, który użyty w wersji "total" jest nudny i bezpłciowy, jednak w połączeniu z różem (sam delikatnie mieni się na różowo) lub każdym innym pastelem wygląda świeżo i delikatnie.
- błękit to wspomnienie z portugalskich centrów chińskich. Potrzeba 3 warstw do dobrego krycia, ale cena (1E) i kolor wynagradzają.
Fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńProsty wzorek, ale bardzo fajny! :)
OdpowiedzUsuńFajnie polaczylas kolorki ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJak na amatorkę to wyszło ci super :)
OdpowiedzUsuńNo super wyglądają! A o takim 'przyrządzie' nawet nie słyszałyśmy :):)
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki kochana :) mam taką samo sondę do kropek :)
OdpowiedzUsuń