czwartek, 16 lipca 2015

SPA day

Nie mam wanny. A szkoda...
Korzystając z samotnego wieczoru postanowiłam zrobić sobie małe, domowe SPA. Z szafek powyciągałam wszystkie możliwe kosmetyki i zaczęłam szukać wszystkiego co mogę zużyć.

Do brodzika nalałam cieplutkiej wody i na pierwszy ogień wrzuciłam musująca kulę do kąpieli ValentinaSavon.
Zapach przyjemny, choć wcale nie waniliowy. Powiedziałabym bardziej, że to mleczna czekolada lecz wciąż przyjemnie. Schody zaczęły się w momencie kiedy kula nie rozpuściła się do końca. Użyłam jej tylko połowę, wiedząc, że brodzik mam minimalny. Podczas kąpieli na wodzie unosiły się nierozpuszczone fragmenty kuli, które po spuszczeniu wody wraz z kolorem (brązowym) osiadły na brzegach brodzika, co przy okazji było ciężkie do usunięcia, bo oleje z kuli również osiadły na brodziku (ale to było wiadome :)).
Efekty - oleje było czuć nie tylko na brodziku, ale także na skórze. Kąpiel w przyjemnym zapachu zaowocowała mięciutką skórą. Druga część kuli czeka na mojego D. :D.
Próbeczki od dawna zalegały w szafce.
Aloesowy krem/maść z equilibra - wsmarowałam go w świeżo ogolone nogi, Sam z siebie ma słabo wyczuwalny zapach, a konsystencję dość wodnistą. Zmieszałam go z balsamem z AVON Sugar plum & vanilia, wtedy rozprowadzał się przyjemnie dając uczucie złagodzenia i otulając słodkim zapachem balsamu. Rano nie pojawiła się żadna krostka.
Peeling z masą perłową do stóp GEHWOL - dość ostry, jednak jak dla mnie mało wystarczający na stopy. Całą paczuszkę zużyłam delikatnie peelingując całe ciało prócz twarzy oczywwiście :D.
Sylweco lekki krem nagietkowy - mała próbeczka, kremu starczyła na jedną aplikację na twarz i dekolt, taką nieco grubszą warstwę. Ładnie się wchłonął, nie zostawił śladów, ani też zbytnio zapachu, jednak rano dalej miałam suche skórki na twarzy :(.


Na koniec został krem do stóp Fuss Wohl. Mam dwie wersje, klasyczną i chłodzącą.... padło na chłodzącą. Unikam go, bo zwyczajnie robi mi się zimno :D. Co do nawilżenia to dużą ilość kremu wsmarowałam w stopy, założyłam bawełniane skarpety, a rano jeszcze czułam krem. Wtedy wsmarowałam go jeszcze raz, czekając aż stopy wyschną. Dzięki temu są miękkie i delikatne.
Peelingu enzymatycznego nie używałam, bo użyłam mechanicznego z Clean&Clear :)

Dodatkowo rozpieściłam swoje włosy, ale o ich pielęgnacji innym razem :).

1 komentarz:

  1. Ahh co oni mają z tą wanilią - szejki w Maku też niby waniliowe, a tak naprawde są śmietankowe :o dzień SPA - super sprawa! Pozdrawiam, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,