sobota, 7 kwietnia 2018

Śliwka Nałęczowska - mój smak dzieciństwa

Witajcie!
Kto z Was nie zna śliwki w czekoladzie? Jeżeli znajdzie się ktoś taki to musi to bardzo szybko nadrobić! ;)

Jakiś czas temu uczestniczyłam w akcji ambasadorskiej z portalu STREETCOM i zostałam ambasadorką kampanii Śliwki Nałęczowskiej. To była idealna kampania dla mnie! :)
Można by pomyśleć, ot słodycze. Śliwkę pamiętam jeszcze z dzieciństwa, mój słodki smakołyk, który był zawsze u babci :D. Charakterystyczne opakowania nie pozwoliły o sobie zapomnieć. Próbowałam wielu śliwek - jako ich smakosz :D i wraz z tatą ocenialiśmy, które lepsze i do których warto wrócić. Dawno nie było w naszych degustacjach Śliwki Nałęczowskiej, aż sama się wprosiła. Jak myślicie, ile śliwek zjedliśmy za pierwszym razem? - całą paczkę... na spółę wciągnęłam z tatem :D (tak, dieta :D). 


Co do samej śliwki - słodko-kwaśne wnętrze suszonej śliwki, nie za suche nie za mokre, okryte kruchą i delikatną czekoladą no majstersztyk w kwestii smaku! Po zjedzeniu jednej, nie ukrywając, dość sporej praliny, od razu chce się sięgnąć po kolejną.

Śliwka idealnie sprawdza się przy kawie, jako deser lub jako słodka przekąska w ciągu całego dnia.

Zapakowana jest w proste kolorystycznie i fizycznie opakowanie, które ie zmyli nas co do marki. Do tego dostępna jest także w metalowym, eleganckim opakowaniu, idealnym na przykład na prezent.
A Wy, znacie już Śliwkę Nałęczowską? :)


6 komentarzy:

  1. O mniam! Ale szczesciara jestes :) śliwkę oczywiście znam! Ba, nawet w domku mam :) pozdrawiam cieplutko i obserwuje :) bede zagladac do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  2. O mniam! Ale szczesciara jestes :) śliwkę oczywiście znam! Ba, nawet w domku mam :) pozdrawiam cieplutko i obserwuje :) bede zagladac do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię słodyczy, ale śliwkami, czy wiśniani w likierze i czekoladzie nie pogardzę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,