poniedziałek, 31 grudnia 2012

Podsumowania...


Ten rok minął niewiarygodnie szybko. Doskonale pamiętam jak rok temu na szmatkach znalazłam swoje przebranie sylwestrowe, a teraz niedawno na strychu znalazłam już tegoroczne.

Szybki przegląd :

styczeń : poza tym, że dopiero w styczniu spadł pierwszy śnieg i byłam zbulwersowana niesprawiedliwą oceną na studiach to nie pamiętam nic :D

luty : wyjazd na narty i sesja x milion... a na koniec bal połowinkowy na studiach!

marzec : rozstanie się z Sebą :(

kwiecień : przytyło mi się kilka kg...;/

maj : weekend w Mikołajkach, rower, rower, rower <3

czerwiec : rozpoczęcie ćwiczeń (szkoda, że szybko je zaniechałam :(), czerwcówka z grupą!

lipiec :

sierpień : moje urodziny w basenie, wyjazd do Dortmundu! :)

wrzesień : wyjazd do Walii, do Marleny! :*

październik :

listopad : impreza na halloween! i grzywka:)

grudzień : on i święta i brak weny na pisanie pracy lic. :D



Moje postanowienia
-schudnąć chociaż 5 kg!
-obronić licencjat i pójść na magisterkę
-znaleźć pracę
-wrócić do gry na gitarze
- cieszyć się życiem jeszcze bardziej ! :))))


niedziela, 30 grudnia 2012

Pisanie pracy...

Znacie to uczucie, kiedy wena was chwyta o 3 nad ranem? Włączacie kompa, żeby swoje myśli jak najprędzej zapisać, a tym samym ulżyć sobie nadając chociaż początek swojej pracy. Jak tylko włączy się komputer, odpalicie Worda... pustka, zero, tabula raza, white paper. Cóż za rozczarowanie. Rano wstajecie z myślą - wena wróci. Włączacie kompa i pierwsze co odpalacie to facebook, poczta, kwejk, albo jeszcze coś innego. Jecie obiad, idziecie na spacer. Przecież mózg trzeba przewietrzyć. Kolejne podejście do pisania pracy. Włącznie komputera przerywa obiad, zakupy.... Siadacie wieczorem przed ekran i stwierdzacie : dziś weny już nie będzie.
Genialnie!
Także pierwszego rozdziału nadal brak....

piątek, 28 grudnia 2012

Poświąteczny relax

Siedzę sobie z herbatką, szukam literatury do pracy licencjackiej, ogarniam sprawy uczelniane, wszystko spokojnie, na chill oucie.
Za oknem słońce, wiosna i głupi kierowcy, którzy poczuli już swobodę na drodze (mało nie wpakował mi się koleś w bok, kiedy ja miałam pierwszeństwo).
Plany na wieczór też mam gotowe - najpierw spotkanie z moimi dziewczynami <3, a później kino ze znajomym z uczelni. Idziemy na Hobbita. Nie przepadam z takimi filmami, ale przekupili mnie popcornem :D.

Aha, dziwna akcja...
sprawdzam sobie pocztę i ktoś pisze do mnie maila z propozycją reklamy mojego bloga na jakimś "mega" blogu, który ma tyle obserwatorów i tyle lajków na fejsie... w zamian za napisanie planu pracy...
yyyyy :o - no cóż. Żaden mój blog tak naprawdę nie potrzebuje reklamy, bo nie po to go piszę. A kolejna sprawa to plany pracy powinny pisać kompetentne osoby, a nie totalnie obce. Mogę pomóc, doradzić, ewentualnie sprawdzić - jak bym zrobiła to znajomym z uczelni, ale nie napiszę nic gotowego, to tyle w mojej odpowiedzi.



środa, 26 grudnia 2012

Drugi dzień świąt


Drugi dzień świąt jest raczej nieobchodzony hucznie w mojej rodzinie. Ten dzień przeznaczamy na odpoczynek, ewentualnie wyjazdy w gości, o ile ktoś nas zaprosi :D. Ja na przykład zaraz jadę do Sebka rodziny, jak tez i moi bracia jadą do swoich "teściowych".
W tym roku też wpadliśmy na pomysł zmiany tradycji i prezenty dajemy sobie na pierwszy dzień świąt, a nie jak było do tej pory na wigilię po wieczerzy.
Prezentów Wam jeszcze nie pokażę. Dostałam właściwie same ubrania, które stwierdziłam, że lepiej wyglądają "na człowieku".
Dziś Wam pokażę dwie stylizacje, bo dawno nie było.
Jedna - pierwsza, to z wigilii, a druga z pierwszego dnia świąt.

Koszula - House
Spódnica - House
Bransoletki - prezenty





Bluzka - Mohito - prezent świąteczny
Spodnie - Primark
Pasek - sh




I zdjęcia mojej choinki.

niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!


Drogie czytelniczki i drodzy czytelnicy!
z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkiego najlepszego!
Dużo zdrowia, szczęścia, rodzinnej atmosfery i spełnienia wszystkich świątecznych marzeń!


czwartek, 20 grudnia 2012

Choinka i przedświąteczna burza


A Wy, drodzy studenci, jak ubraliście choinkę na stancji w tym roku?


Jestem wręcz przerażona tym, co dzieje się w Galeriach Handlowych i innych miejscach użytku publicznego. Masa ludzi, których szał świąteczny opętał bez granic! Popychają, krzyczą, wyrywają... a do tego ci niedzielni kierowcy! Aż mi ręce opadają. Kilometrowe kolejki gdzie nic nie idzie załatwić. Na głupie zdjęcia w Media Markcie muszę czekać aż do niedzieli ;o.

Kolejna rzecz. Bardzo wzburzyła mnie dzisiejsza informacja podana chyba w Radiu Zet. Temat dnia! "Kurierzy nie wyrabiają się z dostarczaniem świątecznych prezentów". A to Mikołajowie? No proszę Was! Co jak co, ale akurat na tej branży się znam i jak ktoś mi powie, że zamówił prezent 20 grudnia i na 24 nie doszło, bo kurier olał sobie, to nie ręczę za siebie! W okresie świąt, kiedy to panuje szczyt paczkowy (na marginesie, w tym roku nawet wyższy niż rok temu) nie sposób jest zadowolić każdego klienta. Paczek jest tyle, że 24 godziny to za mało na dostarczenie ich wszystkich na czas. Kurierzy to też ludzie, też chcą mieć życie i święta, wyrozumiałości! Jest to mało opłacalna i bardzo męcząca praca. Paczki nie przepadną. A jak przyjdą po świętach to nikomu krzywda się nie stanie :).

Tyle ode mnie. :)

wtorek, 18 grudnia 2012

Bogdan!


Znacie kota Bogdana?


Poznajcie Bogdana :D. Otóż Bogdan zawładną naszymi sercami w taki sposób, że stał się maskotką sobotniej imprezy.
Świętowaliśmy sobie urodziny Seby i Pauli, więc musieliśmy się cieszyć i radować %%%% :P.
Ale, że ja pić nie mogę za wiele to musiałam znaleźć sobie w miarę trzeźwego towarzysza.
I tak powstał kolejny Bogdan !
A tu jeszcze kilka zdjęć, które udowodnią, że w Białymstoku jest śnieg! BLOVER nie zrobiła fotek, za to ja mam :D.
Tak wygląda Białystok z naszego okna na VI piętrze, os. Wygoda.

Ta akcja z poniższego linku jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się pod samym blokiem. Lodowisko okryte śniegiem - masakra! A na zdjęciu pod  filmem  trochę widać pana, który właśnie się zakopał :D.


Ludzie ubierają choinki na święta, a my mamy palmę, o dźwięcznym imieniu Martynka :D

czwartek, 13 grudnia 2012

SHopping & Mikołaj


Jak zawsze, trochę z opóźnieniem pokazuję moje prezenty Mikołajkowe. Mikołaj w tym roku był dość hojny i obdarował mnie wspaniałymi ciuszkami (biało-czarna koszula - house, różowo-biała bluzeczka - mohito). Ja mu się również odwdzięczyłam prze-ciepłymi rękawicami i szalikiem, żeby mi już nie marzł :).

Dodatkowo na zdjęciach poniżej znajdziecie moje łupy z sh. Szczególnie lubię te dni, kiedy jest wszystko za 1 zł :D. Ale są też dni, kiedy ceny ciuchów przerażają ;o, po 60-70 zł za spódniczkę bez metki... to już taniej kupię w sieciówkach.
Kupiłam sobie niebieską bluzę athmosphere 1zł, uroczą białą koszulę 8,50 zł i czarny brokatowy pasek 3,60zł. A do tego dostałam jeszcze 10% zniżki dla studentów haha :D.
Poza tym widzicie nowy kolor - nugatowy brąz. Tego jeszcze nie miałam na głowie, ale od razu powiem : i tak wiem, że wyjdzie czarny! :D






poniedziałek, 10 grudnia 2012

Buy Trends!


Ostatnio popadłam w szał zakupów świątecznych i nie tylko świątecznych :P. Na szczęście już opanowałam się i całą gotówkę zamroziłam na koncie, żeby co nie co zostało na ferie i wakacje (a planuję szaleństwa!:)).
Ale niestety, cóż poradzić kiedy sylwester za pasem! trzeba szukać jakiejś wystrzałowej sukienki. Dlatego spróbowałam przejrzeć ofertę sklepu www.buytrends.com .
Oferuje on odzież w stylu "JapanStyle". Przestałam się już bać tego typu odzieży, bo wiele z Was ją kupuje i chwali... wiec czemu nie?

Kilka propozycji z tego sklepu, które wpadły mi w oko! :)



od lewej : 1, 2, 3, 4










od lewej : 1, 2, 3.

czwartek, 6 grudnia 2012

Gepardy + trochę prywaty

Dziś szybko i zwięźle :).
Pokazuję Wam moją przerobioną koszulę "na człowieku". W sumie mogłabym postarać się o lepsze zdjęcia, ale późno wracam z uczelni więc ani światła ani wyglądu... :P. Koszulę  uwielbiam i z chęcią noszę! O wiele lepiej czuje się w niej teraz niż przed przyczepieniem stożków ćwiekowych. Do tego nowe kolczyki z h&m, za całe 5 zł :D.Rzadko noszę takie wiszące kolczyki, ale te są przeurocze, chyba przyznacie mi racje? :)

A dziś MIKOŁAJKI. Prawdopodobnie nie obchodziłabym ich gdyby nie Seba :). Jutro wręczymy sobie małe prezenty, choć przyznam, że na co dzień i tak się dość mocno rozpieszczamy. Seba prawie codziennie kupuje mi obiad :D biorąc pod uwagę to, że mam problemy z trzustką (jestem teraz bardzo wybredna :() i ciągle mnie gdzieś zabiera.  Weekend spędzę z nim, w jego rodzinnym mieście. Trochę odpoczniemy od obowiązków na uczelni i odwiedzimy jego rodzinę. Lubię tam jeździć. Chyba polubiłyśmy się z jego mamą i babcią, nawet podczas wakacji, kiedy Seba był w USA to kilka razy odwiedziłam jego rodzinę.

A pytanie do Was : Jak Mikołaj? ;> były prezenty w bucie lub pod poduszką?




niedziela, 2 grudnia 2012

Hello December!

Wiem, że mam dobre opóźnienie, ale właściwie dopiero teraz udało mi się dojść do laptopa. Jak nie uczelnia to coś w domu i tak w kółko. Mam nadzieję, że teraz wszystko się już uspokoi i będę mogła odpocząć i wziąć się za siebie. Pierwsze kroki już podjęte: kupiłam szampon koloryzujący, bo mam już odrosty chyba dwu-centymetrowe!, od świętego Mikołaja zażyczyłam sobie hula hop (te takie z wypustkami) - ciekawe czy przyniesie mi ;), a dodatkowo planuję "naprawę" swoich torebek, żeby budżetu nie nadwyrężać za mocno i ogólnie dokładnie przeczesać szafę.
Szał zakupów troszkę mnie opętał. Sebastian wczuł się w rolę Mikołaja i korzystając ze zniżek w H&M, House i Mohito stworzył mi świąteczny prezent. Ja niestety w Mikołajową zabawiłam się tylko w Housie i Reserved i niestety dalej szukam pomysłu na prezent urodzinowy...
Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się zrobić jakieś nowe, sensowniejsze zdjęcia, szczególnie wykorzystując nowe części garderoby i fakt, że chyba zaczyna znów robić się biało na dworze.
A jak na razie żegnam Was i idę zapadam w sen (szkoda, że nie zimowy :P)

wtorek, 27 listopada 2012

Fringe

Potwór z Krainy Grzywaczy wita Was ponownie :*
Dzisiejszy dzień zaczął się średnio. Na 8.30 angol... i od rana smętne zadania gramatyczne, których totalnie nie rozumiem, a ponoć są na moim poziomie - ok. Później szybkie konsultacje w sprawie pracy licencjackiej i wycieczka do Subway'a (spicy italian <3).
Zaraz mam do lekarza, bo jak kiedyś tam wspominałam mam dziwne dolegliwości gastrologiczne no i czas coś z tym robić, bo co zjem to od razu mnie mdli. Chyba, że są to bezsmakowe płatki owsiane na wodzie... Moja cera jest w stanie okropnym a i samopoczucie średnio jakoś.
Mało tego, moje autko też coś choruje i muszę o nie zadbać tak samo jak i o siebie :).

Poniżej zdjęcie z moją uroczą grzywą, którą wręcz uwielbiam, mimo, że sprawia mi masę kłopotów! :P

Ale! żeby było coś pozytywnego - wygrałam w rozdaniu! a ostatni raz był bardzo dawno! Popatrzcie nawet jaką uroczą notkę napisała mi Asia (notabene, jedna z moich ulubionych pingerowiczek :))  KLIK
a to sweterek, który leci do mnie <3 KLIK

hmmm a może to grzywka przynosi mi szczęście? :)

niedziela, 25 listopada 2012

Dzieło mojej babci

Już od jakiegoś czasu  miałam chrapkę na szary szalik. Nigdzie nie mogłam znaleźć idealnego, zawsze coś mi przeszkadzało. Podczas jednej z rozmów z babcią zaproponowała mi, że na drutach zrobi taki jaki chcę. Poleciałam więc do pasmanterii, kupiłam dwa motki szarej nici i zaniosłam babci. W tydzień miałam wspaniały szal! Długość, wzór i miękkość spełnia moje oczekiwania. Choć akurat wzór to wymyśliła babcia :).
Szalik jest idealny na zimę. Długi, ciepły i najważniejsze - od babci. Żeby nie fakt, że w domu jest ciepło to nie zdejmowałabym go z siebie. A Wy macie szaliki robione "własnoręcznie" na drutach? :)





p.s ważne pytanie do osób z Kielc, są tu tacy? :) Potrzebuję namiarów na tanie posiłki w okolicy ulicy Szymanowskiego! Proszę o pomoc! :)

wtorek, 20 listopada 2012

DIY - jeansowa koszula + ćwieki

Dostałam olśnienia... podczas nauki z angola. Zamiast się uczyć to ja siedzę bawię się metalowymi blaszkami i jeansem.
Na wakacje mama kupiła mi jeansową koszulę w housie. Nie był to mój ideał, ale podobała mi się mimo to. Brakowało mi w niej jakiegoś akcentu ( i nie mam tu na myśli p. Zenona Martyniuka od disco polo :P). Kupiłam ćwieki i w drogę. Podejrzewam, że ostro przepłaciłam (20 szt. 12 zł), ale co tam. Następnym razem poszukam taniej.
Operacja trwała dosłownie sekundę, a oto efekty przed i po:




Mam nadzieję, że już niedługo pokażę ją na sobie! Póki co zmagam się z dolegliwościami jelitowymi i nie wyglądam najlepiej :(.
buziaczki!

p.s. wpis automatyczny, pisany wczoraj o 21.55 :P.

piątek, 16 listopada 2012

Jest grzywka!

No i doczekałam się! W poniedziałek na moim czole zawisła piękna, prosta grzyweczka. Sprawia mi ona nieco problemów, gdyż odzwyczaiłam się do porannego stania przed lustrem i ciągłego poprawiania grzywki. Co więcej, dano nie prostowałam włosów, a teraz muszę to robić, chociażby dla samej grzywki. Niemniej jednak nie narzekam, jestem zadowolona. Włosy na długości też ścięłam, ale dosłownie 2 cm. Szkoda mi moich długo zapuszczanych piórek :).
Mijający tydzień nie był aż tak zły jak się zapowiadało. Z projektu dostaliśmy maksa i reszta była do przodu. Gorsze przede mną : poniedziałek planowanie, wtorek angol, środa finansowanie. Maraton. O tyle dobrze, że co nie co i mniej więcej umiem, więc muszę tylko wieczorem przysiąść i poczytać. Najlepsze jest to, że planowanie i finansowanie to kilka wzorów (w sumie chyba z 15 :D), ale obliczenia czysto matematyczne (czyli to co lubię!). Brakowało mi obliczeń na studiach. Może nie tyle uwielbiam je, bo matmę lubię, ale bez przesady, natomiast teoria, suche czytanie dziwnych książek też nie jest moją pasją.

okiejka, lecę szykować się na imprezę :D. Nie ma to jak odstresować się przed ciężkim tygodniem :).
Na deserek łapcie moje zdjęcia w grzywce! :)



niedziela, 11 listopada 2012

Nauka, nauka, nauka...


Chociaż pierwsze kolokwia i projekty już za mną to czas na resztę. Niestety, tę gorszą. Najbliższe 2 tygodnie to jak spacer aleją męczarni. Niemal codziennie jakiś test. Siedzę w książkach, notatkach, zeszytach i się głowię. Mam nadzieję, że uda mi się to zaliczyć jak najlepiej.

Kolejna sprawa. Wczoraj wraz z bratem i Sebą pojechaliśmy do Wilna do znajomych. Specjalnie wyjechaliśmy wcześniej żeby zobaczyć trochę miasta. Niestety po drodze dopadło mnie jakieś zatrucie i pół trasy byłam prawie nieobecna. Także nasza podróż skończyła się na szybkiej herbacie w Wilnie i powrót do domu... Dalej dokuczają mi mdłości i bóle brzucha... :(. Planujemy nasz kolejny wyjazd, już na weekend, za ok 2-3 tyg. Obym wtedy była zdrowa!!

A teraz sio do nauki!



środa, 7 listopada 2012

Poczciwe dresiwo

Jak wiecie, mój plan uczelniany jest okrutny. Wychodzę rano, wracam wieczorem i tak właściwie cały tydzień, dzień w dzień. W wolne wieczory pracuję (3 razy w tyg.). Nie mam totalnie czasu, a czasami nawet i sił, aby ćwiczyć. Dlatego niesamowicie ciesze się z każdej chwili, w której mogę włączyć 45 min Ewy Chodakowskiej i z nią "potaczać sie". Czas najwyższy z lekka się ogarnąć, żeby na zimę nie zaskoczyła mnie kolosalna ilość tkanki tłuszczowej na moim ciele!

Co do dresu - ten pochodzi z allegro, marka JapanStyle. Nogawki nawet na mnie za krótkie i bardzo szybko się zmechacił. Ale się trzyma, chyba już 4 czy 5 rok, więc w skali 1-10 daje... może 5 :D.

A teraz mykam na uczelnię! :) paaaa! :) :*



niedziela, 4 listopada 2012

Upiorne Halloween



Jak zwykle impreza się udała! Wszyscy podołali zadaniu i przebrali się na 6+! Szaleństwom nie było końca. "Tańce, hulanki, swawole" chciałoby się rzec. Całą imprezę oświetlały nam liczne świeczki i znicze, grozy dodawały wszędzie rozwieszone pajęczyny i mrok w mieszkaniu.
Nie mogło zabraknąć zderzenia z rzeczywistością: wyskok do sklepu w przebraniach - miny kasjerów bezcenne! :D
Co więcej, było pełno krwi i strasznych zombi, dołączyła do nas również czarownica, dwa wampiry i cyganeczka. Szkoda byłoby nie wspomnieć o księdzu. Ja przebrałam się za czarnego łabędzia :).
Strój mój składał się z czarnej spódnicy, którą szyłam sama, czarnej bluzeczki z koronką, białych rajstop, srebrnej korony z piórami, spinki do włosów (z piórami), czarnego kwiatka oraz maski, której zapomniałam wziąć z domu :(. Makijaż wyszedł mało zjawiskowo (a do tego krzywo:D), ale to dlatego, że miała być maska, której niestety nie wzięłam z domu.