piątek, 25 listopada 2016

Kosmetyki z półproduktów - NATURALISSA

Jak świat szeroki tak i rynek kosmetyczny wszędzie wygląda inaczej - także i dla mnie z każdym dniem otwierają się nowe drzwi do testów i poszukiwań idealnych, sprawdzonych rozwiązań. Dziś przychodzę do Was z totalną nowością, a mianowicie z półproduktami! Zapraszam!

Cały zestaw pochodzi od naturalissa.pl.

W związku z tym, że nie owijam w bawełnę i zawsze jestem szczera, tak też i będzie w tym przypadku.
Pierwsze dni, a właściwie jakieś 2,5 tygodnia, była to idealna kompozycja dla mnie - najpierw myłam twarz, później aplikowałam Hydrolat z kwiatu kocanki  a na koniec mieszałam z kremem po kropelce każdego z kwasów hialuronowych (1,5% oraz potrójny)- zgodnie z zaleceniami producenta mieszając z kremem do twarzy.
O samym składzie opowiadać Wam nie będę - w odnośnikach jest wszystko szczegółowo opisane i o składzie i o działaniu.
Początki były piękne. Twarz rozjaśniła się, znikł rumień spowodowany popękanymi naczynkami (zostały tylko wyraźne naczynka) a moja szeroka jak droga czteropasmowa na autostradzie zmarszczka na czole widocznie się spłyciła. To był szok! Skóra była bardziej napięta, elastyczna, odświeżona i naprawdę czułam to wewnętrzne nawilżenie. Schody zaczęły się po ok. 2,5 tyg. regularnego stosowania.
Nagle, nie wiadomo skąd, pojawiły mi się na twarzy silne wypryski. Dawno nie wyskoczyło mi 5 wielkich, ropnych krost na raz! w różnych częściach twarzy i szyi. Od razu powiązałam to z kwasami i odstawiłam je (hydrolat zostawiłam).

O ile kwasy dostały wielki minus za moją twarz tak zaplusowały na innej części ciała - uda! A to niespodzianka! 
Podczas rozmów z dziewczynami z "kółka blogowego" :D którąś z nich (chyba Paula) zasugerowała dodanie kwasu do kremu na cellulit. Długo nie trzeba było czekać. Magda jakiś czas temu podarowała mi taki krem! A ja? Kiedyś chwaliłam się, że nie mam cellulitu, jednak dość statyczna praca, ograniczona aktywność fizyczna i nieciekawa dieta przysporzyła mi nieco problemu i pomarańczowa skórka nieśmiało zaczęła się pokazywać. Także po około tygodniu stosowania mieszkaniu kremu z kwasami i delikatnymi ćwiczeniami 2-3 razy w tygodniu moje uda znów są gładkie (serio! wierzę w cuda kwasu :D) i jędrne - polecam ;).

Jeżeli chodzi o zastosowanie kwasów na twarzy nie ukrywam, że nieco się boję, ze względu na duże zmiany skórne, za które je winię. Nie mniej jednak jak tylko zagoją się podejmę kolejną próbę i w połączeniu z innym kremem  powiem kategoryczne TAK lub NIE :).

A Wy? mialałyście już jakieś doświadczenia z kwasami? :)

poniedziałek, 21 listopada 2016

Mydlane Rewolucje - mydło otrębowe

Jeżeli chodzi o mydła w kostce nie ma do nich szczególnego przekonania. Przede wszystkim dlatego, że pozostawiają po sobie okropny osad na mydelniczce (o la boga! nie znoszę :D), a po drugie, jak wertuje mi mój mężczyzna, są nosicielem bakterii - każde dłonie go dotykają, a w łazience są bez przykrywki etc.
Bądź co bądź postanowiłam zaryzykować i w mojej mydelniczce znalazło się mydło otrębowe do Mydlanych Rewolucji.

Mydło jest w dość dużej, ale wygodnej kostce, z zanurzonymi otrębami, które delikatnie masują dłonie. Zapach jest mieszanką swojskości moczonych otrębów i delikatnej słodyczy zawartych w nim olejów, choć i tak jak dla mnie zdecydowanie czuję klasyczne, szare mydło. Zadaniem tego mydła jest nawilżenie i pielęgnacja - nie wymagałam od niego efektu jak po użyciu kremu do rąk, natomiast nie zauważyłam, aby wysuszało dłonie, a to już duży plus. Do tego dobrze się mydli i czyści dłonie.

Sam wygląd wpasował się kolorem do mojej łazienki, a w okazałości wygląda jak zastygnięte płatki owsiane, owinięte w swój własny kleik - lubię te płatki, także i ten widok jest dla mnie przyjemny.
Może to pierwszy krok do powrotu do mydła w kostce? :)
Poza tym mydełko przyszło profesjonalnie zapakowane, z pełnym opisem zastosowania i składu. To się ceni. Ponadto nie jest sztucznie przeperfumowane, co niekiedy jest wyczuwalne w innych mydłach. Pachnie naturalnie.


Zapraszam Was także na funpage Mydlanych Rewolucji KLIK. Musze przyznać, że zarówno prezentowane mydła jak i sposób ich ekspozycji na zdjęciach oddaje pełne zaangażowanie w pasji :).

środa, 16 listopada 2016

Upominki z Rocznicowego Spotkania Podlaskich Blogerek!

Emocje już opadły, posty z relacjami przewertowane, także czas na przedstawienie Wam tego, czym zostałyśmy obdarowane na Rocznicowym Spotkaniu Podlaskich Blogerek Kosmetycznych ( TUTAJ odnośnik do pierwszego wpisu). Za każdym razem jestem szeroko zaskoczona tym co sponsorzy chcą nam podarować. Zarówno kosmetyki jak i inne gadżety w 100% pasują do tematyki mojego bloga i mam nadzieję, że pomogą mi w dalszym tworzeniu tego co tu się dzieje :).

Poza tym, największe podziękowania kieruję do Oli i Magdy, za to, że zorganizowały to spotkanie! W następnej kolejności oczywiście buziaki dla blogowych koleżanek :*, a później (wybaczcie, ale tak to wygląda z mojej perspektywy :)) Sponsorom! :)

Dla przypomnienia uczestniczki :):
oraz
JA :)

Zatem zapraszam Was do zapoznania się z upominkami! Część z nich ma już zdjęcia gotowe do recenzji, a to dlatego, że niektóre są już na etapie testowania. Myślę, że nie ma co więcej się rozpisywać, gdyż wiele z recenzji pojawi się jeszcze w tym roku, czy coś konkretnie Was zainteresowało?  - zapraszam niżej! :)

Przepięknie zapakowany lawendowy żel pod prysznic od IVANATURA oraz facebook 


 CD oraz facebook 



 MYDLANE REWOLUCJE facebook



 SHE FOOT oraz facebook 


CHERRY SOAP facebook oraz instagram





  PALMERS oraz facebook


  NEICHA oraz facebook 




  pudełko od INDIGO  totalnie mnie zaczarowało! oraz facebook!


TRADE TRACKER oraz upominki z Tołpa. O samym portalu trade tracker kiedyś jeszcze wspomnę.

  EQUILIBRA oraz facebook (oraz różne zapodziane próbki :))



 BIOXSINE oraz facebook

oraz święta od KIK oraz facebook




oraz sponsorzy upominków dla najmłodszych!



czwartek, 10 listopada 2016

Rocznicowe spotkanie podlaskich blogerek urodowych!

Nawet nie wiecie jak ciężko uwierzyć w to, że właśnie w listopadzie minie 6 lat jak bloguję :), a w lipcu tego minęły 3 lata od pierwszego oficjalnego spotkania podlaskich blogerek, które odbyło się w Białymstoku, Pamiętacie? :) KLIK!

Nic też dziwnego, że z okazji kolejnej (opóźnionej) rocznicy musiałyśmy się spotkać! W jesienne popołudnie spotkałyśmy się u Oli, aby wspólne celebrować nasze wspomnienia. Z mojego punktu widzenia jest to o tyle ważne, (i wspominałam o tym już wiele razy), że dzięki OLI i MAGDZIE zostałam wygrzebana z czeluści internetu, bo właściwie do wtedy myślałam, że mój blog istnieje tylko dla mnie. Otworzyło i to niejako drzwi w sferze blogowej.
To spotkanie, w porównaniu do wszystkich innych na których kiedykolwiek miałyśmy okazję się spotkać, różniło się właśnie tym, że odbyło się w mieszkaniu i w towarzystwie pociech Oli, Magdy, Kasi oraz oczekiwanej też drugiej Magdy :). Ola ugościła nas na swoich nowych włościach :). Rodzinna i luźna atmosfera w towarzystwie dziewczyn po raz kolejny uświadomiła mnie jak normalnymi i życiowymi kobietami jesteśmy :).

Oczywiście jak przystało na babskie spotkanie nie mogło zabraknąć typowo cukierkowych ozdób, które niesamowicie pasowały do klimatu naszego spotkania. Urocze rozety, zawieszki, talerzyki, kubeczki i inne ozdoby pochodzą ze strony PARTY DEKOR (zapraszam także na ich funpage!) i naprawę dodały atmosfery temu spotkaniu.


Każda z nas przyniosła ze sobą coś do jedzenia. Były pyszne sałatki, ciasta (blok Magdy do dziś śni się niektórym :D) oraz moc słodyczy! Dodatkowo w kwestii kulinarnej odwiedził nas portal pyszne.pl dzięki któremu zamówiłyśmy pizzę, makarony i sałatki.




Portal pyszne.pl to prosty sposób na zamówienie jedzenia przez internet, a odebranie (i skonsumowanie :P) pod wskazanym adresem. Wybieramy konkretne miasto oraz ulicę, na którą chcemy zamówić. Następnie wyświetla się nam lista miejsc, w których możemy złożyć zamówienie. Jest też opcja "oceny", gdzie możemy podejrzeć, czy warto zamówić jedzenie akurat z tego miejsca. Później już tylko płacimy i czekamy na nasze zamówienie.
Nasze jedzenie dotarło świeże, ciepłe i przede wszystkim sycące.
Dzięki luźnej, rodzinnej atmosferze miałyśmy dużo czasu na wspólne rozmowy, nie tylko o kosmetykach (bo przecież o czym mogą rozmawiać blogerki urodowo-kosmetyczne? :P). Pomimo ponurej i deszczowej aury w nas było dużo śmiechu, radości i humoru. Po tylu latach mamy ze sobą dużo wspólnego, nie tylko poprzez sferę blogową, ale prywatnie. Tak naprawdę każda z nas prowadzi inne życie, a połączyła nas wspólna pasja. 

Spotkałyśmy się w bardzo konkretnym składzie:
oraz
JA :)

P.S. i jak wspomniałam wcześniej były też z nami dzieciaczki dziewcząt :).

Ola i Madzia (to one ponad 3 lata temu spotkały nas wszystkie razem po raz pierwszy!) stanęły na wysokości zadania i wraz ze sponsorami nie zapomniały o prezentach dla nas. Widać, że zarówno dziewczyny jak i sponsorzy podeszli do tego profesjonalnie, gdyż upominki w dużej mierze były indywidualnie dopasowane do potrzeb każdej z nas, a nasze blogi zostały dokładnie przefiltrowane dla uzyskania najlepszych informacji o naszych potrzebach. Nie ukrywam, zostałam konkretnie rozpieszczona! :)
Póki co zostawiam Was z przedsmakiem dobroci jakie na nas czekały!




 CD oraz facebook 






 INDIGO oraz facebook




 MYDLANE REWOLUCJE facebook


 NEICHA oraz facebook 


 PALMERS oraz facebook






TRADE TRACKER

CHERRY SOAP facebook oraz instagram


Dodatkowo, jak wspomniałam wcześniej, na spotkaniu było obecne także grono najmłodszego pokolenia blogerów. Pociechy zostały obdarowane zabawkami, książkami oraz różnymi akcesoriami, z którymi niestety ja osobiście nie miałam za wiele styczności :). Sponsorami upominków dla najmłodszych byli: