Witajcie!
Czas na kolejny wpis z serii Regenerum. Ciekawi jak tym razem wypadł chwyt reklamowy?
Nigdy nie zabiegałam jakoś szczególnie o piękne rzęsy. Miałam czas, ze używałam oleju rycynowego, ale bez szczególnej troski. Wszystkie sera bardziej mnie zniechęcały, szczególnie po "aferach" z wrastającymi rzęsami w powiekę. To bardzo mnie odrzuciło.
Był też czas kiedy myślałam o liftingu rzęs, a nawet o przedłużaniu! Ale nie było czasu, okazji, szczególnych chęci i skończyło się na Serum do rzęs i brwi od Regenerum.
Serum dostajemy w kartoniku, kolorystycznie i stylowo dopasowanego do całej serii Regenerum. Sam kosmetyk zamknięty jest w podwójne opakowanie. W jednej części jest pędzelek jak eyeliner (4ml), którego używamy do brzegów powiek (że też tak to ujmę), a w drugiej jest szczotka jak tusz ml) do rzęs, której używamy do rzęs i brwi.
Aplikowałam co wieczór po kąpieli, a więc i po kompletnym demakijażu.
Kilka pierwszych razy użyłam w komplecie, jednak powieki bardzo mi piekły! Nie jestem z osób, które dręczą się dla idei, także zrezygnowałam z eyelinera. Dalej używałam tylko szczoteczki. Kosmetyk sprawnie rozprowadza się po rzęsach i brwiach, nie skleja i nie obciąża, właściwie go nie czuć.
Efekty: nie są to spektakularne efekty na miarę WOW, ale jak na moje oko (na moje rzęsy) coś tak widać. Przede wszystkim nie wypadają mi garściami podczas demakijażu, są to 1-2 na waciku na oko. Wcześniej zdarzało się ich więcej. Długość nie szaleje, ale może coś nie co urosły. Jednak ja oczekiwałam wzmocnienia, nie wzrostu. Wiem, że rzęsa ma swój cykl życia i po jakimś czasie musi wypaść i trzymanie jej na siłę jest niezdrowe. Poza tym, nie zagęściły mi się, nie wyrosły nowe kępki itd. a to zapewne kwestia niestosowania eyelinera. Brwi to inny temat. Jeszcze do niedawna były dziwne, nieujarzmione, włoski rosły w różnych kierunkach, od jakiegoś czasu nie narzekam na ich wygląd, a serum tylko je wzmocniło, co przyda się im ze względu na hennę, którą używam. Tak czy siak mój cel został zaspokojony. także pod tym względem polecam, ale efektów WOW odnośnie zapewnień producenta nie zauważyłam, więc nawet nie warto wstawiać zdjęcia PRZED i PO, bo różnicy nie widać.
Minus za to pieczenie na powiece. Co prawda nie mam żadnej reakcji alergicznej, ale nie było to przyjemne.
Cena : ok 30 zł