Witajcie!
W końcu nadszedł czas na recenzję fajnego kosmetyku, który otrzymałam w ramach klubu recenzentek nivea. Paczka miała wielki problem żeby do mnie trafić, bo kurier zapomniał gdzie jest adres na przesyłce i szukałam jej po całym mieście. Ale do sedna.
Z kosmetykami Nivea znam się nie od dziś. Lubię i nigdy się chyba nie zawiodłam. Dziś przedstawię Wam (albo pewnie przypomnę, bo jego recenzje były już dawno w sieci) Dry Oil czyli Suchy olejek do ciała!
Kosmetyk schowany jest w klasycznej kolorem jak dla nivea zakrecanej, półprzezroczystej, 200ml tubie. Aplikuje się go przez małe oczko, co naprawdę dobrze się sprawdza. Konsystencja jest lekko wodnista i oleista, jednak trzeba uważać, bo lubi uciekać.
Producent obiecuje ultranawilżenie już po pierwszym użyciu. Faktycznie, nie kłamie. Już po pierwszej aplikacji czuć bardziej odżywioną i nawilżoną skórę. Formuła suchego olejku powoduje, że kosmetyk szybko się wchłania, coś pomiędzy oliwką a balsamem, ale bliżej balsamu, czyli skora jest tłusta, ale tylko do momentu wchłoniecia się kosmetyku. Nie podrażnia skóry, nie uczula. Stosowalam go także na świeżo ogólnie nogi - nie powoduje pieczenia. Jedyne, drobne 'ale' to zapach, który jest dość intensywny i sztuczny, jednak na skórze ulatnia się o zostaje tylko delikatna woń.
Zostało mi jeszcze trochę w opakowaniu, poczeka na lato, bo szkoda tak nawilżone nogi chować pod warstwami ciuchów ;).
Zdjęcia w dość ubogiej scenerii i jakby lekko niewyraźne - dopiero ćwiczyłam umiejętności mojego aparatu ;).
Jak Wasze doświadczenia z suchymi oliwkami? Może znacie ten konkretny? Jak Wasze wrażenia? ;)
Takiego olejku jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę. Czemu nie?
Pozdrawiam :)
Bardzo go polubiłam, też mam jeszcze tą świeczuszkę 😀
OdpowiedzUsuńŚwieczkę wypalilam już dawno, a do środka wsadziłam krem nivea :D
UsuńPolubiłam ten olejek. Już mi się powoli kończy :)
OdpowiedzUsuńOj ten ich kultowy zapach :) Wspomnienie dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńLubię nivea :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym wypróbowała!
OdpowiedzUsuń