Witajcie!
Na początku zeszlego miesiąca pisałam o moich zakupach w Rossmannie na promocji -49% KLIK. Dziś przychodzę do Was z recenzją Maski Czysta Glinka, która była moją jedyną nowością :).
Regularnie kosztuje 34,99 zł w promocji natomiast ok. 18 zł i uważam, że ta niższa cena jest bardziej odpowiednia, ale do rzeczy :).
Wybrałam wersję detoksykująco-rozświetlającą, bo przede wszystkim zależy mi na zredukowaniu zmęczenia na ostatnio niewyspanej twarzy.
Według producenta pierwsze efekty są widoczne już natychmiast - oczyszczenie i blask, po tygodniu - świeżość i rozświetlenie, dzień po dniu - skóra oddycha i jest widocznie piękniejsza.
Moje efekty? Faktycznie coś się dzieje, czuć nawilżenie, widać delikatną zmianę na skórze, ale to nie jest taki WOW jakiego bym oczekiwała od tak reklamowanego kosmetyku - a szkoda.
Maska zamknięta jest w przeźroczystym, szklanym słoiczku, z plastikową nakrętką o pojemności 50 ml. Wygląda to całkiem ładnie i schludnie. Aplikacja nie sprawa większego problemu. Kremowa konsystencja ładnie rozprowadza się po twarzy, nie spływając. Co ciekawe, glinka kojarzy mi się z ziemistym zapachem i piaskowo-błotną konsystencją - tutaj mamy lekko słodkawy, przyjemny zapach i delikatną, przyjemną konsystencję. Jest bardzo wydajna, za co daję wielki plus.
Niewielką warstwę maski aplikuję na twarz co 2-3 dni omijając okolice oczu i ust. Jak to glinka - przy wysychaniu czuć to nieprzyjemne zwędzenie i ściąganie skóry, ale z pomocą przychodzi woda w sprayu z Balea, która od razu przynosi ulgę. Maskę zmywam po 10-15 minutach. Cóż, znów jak to glinka brudzi wszystko na około, ale zmywa się dość dobrze.
Zaraz po umyciu efekt jest bardzo przyjemny. Miękka, promienista i nawilżona skóra idealnie wchłania jeszcze delikatny krem i tym sposobem mamy zadowalający efekt. Szkoda, że nie jest to spektakularne WOW, ponieważ mogłabym tą maskę porównać z wieloma innymi, tańszym...
Spodziewałam się naprawdę niesamowitego oczyszczenia i zniwelowania wyprysków, jednak tutaj nie zauważyłam widocznych zmian, pomimo już wielu aplikacji. Co jedynie ten blask, faktycznie widzę, że cera jest bardziej promienna.
Nie znam tej maski.
OdpowiedzUsuńWydaje się fajna.
Bardzo lubię wszelakie glinki. :)
Pozdrowionka!
Szkoda, że efekty są przeciętne. Z drogeryjnych masek oczyszczających bardzo lubię Evree Black Rose.
OdpowiedzUsuńpomyślę o niej przy najbliższych zakupach :)
UsuńMam czarną i zieloną polubiłam je i oststnio udało mi siękupić jeszcze najnowszą niebieską :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ta niebieska :)
UsuńNie miałam tej maski, ale jak na razie z marki L'oreal trafiłam na same buble.
OdpowiedzUsuńNie lubię tej czarnej, okropnie ściąga :(
OdpowiedzUsuńCzarnej nie miałam, ale kusi mnie podobnie jak nowa niebieska. na pewno obie je kupię za jakiś czas ;) Mam zieloną i czerwoną, obie są fajne ale czerwona to mój hit.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że niebieska będzie lepsza i bardziej spektakularna niż ta :P
UsuńJednak wolę czystą glinkę - tania i najpewniejsza w działaniu :)
OdpowiedzUsuńto fakt :) jednak glinka bardzo mocno ściąga... i nie przepadam za tym efektem. W tym przypadku to ściąganie jest dużo mniej odczuwalne :)
UsuńBardzo szkoda, że nie są aż tak dobre, skoro możesz je porównac efektem do tańszych :) Sama jej nie miałam, ale powiem szczerze, że mnie jakoś nie kusi:P
OdpowiedzUsuńDobra glinka to jest to - oczyszcza, detoksykuje i wyciaga syfki - kocham <3
OdpowiedzUsuń