Obecnie przebywam w Polsce... wszystko ze wzlęgu na kolejny, już po raz trzeci, zabieg chirurgicznego usuwania ósemki :(. Tak, to właśnie jutro. Mam nadzieję, że obejdzie się bez bólu i większych komplikacji, gdzyż już na sobotę mam wykupiony bilet powrotny.
Tylko jedno pytanie - dlaczego przez Londyn?:)
Dużo zmian ostatnio nastapiło w moim życiu, a ostatnimi dnami jedna znacząca - zmiana statusu związku. I uprzedzam wszystkie pytania i chore insynuacje - nie! nie wróciłam do byłego. To ktoś zupełnie nowy i zupełnie inny <3. Nie wnikajmy w szczegóły. Ważne, że jestem szczęśliwa <3.
Pobyt w Polsce wykorzystuję co do minuty. Załatwianie waznych spraw przeplatam zakupami, spotkaniami ze znajomymi, odwiedzinami rodziny, wizytami u dentysty i imprezami. Intensywnie. Ale już niedługo, czyli w sobotę, wracam do Portugalii znów cieszyć się gorącym słońcem i doświadczać nowych doznań.
Nie wiem dlaczego blogger przekręca mi zdjecia.... ;/
W dzień wylotu. Tepmeratura ponad stopnii. Przed wyjściem nad ocean.
Pakowanie. Wszystko dopięte na ostatni guzik!
Autobus na lotnisko: 4.07, a tam? Ktoś się zmęczył.
Lotnisko w Porto i długie oczekiwanie na mój samolot do Londynu.
Lot we wschodzie słońca, połączony z milionem emocji i oczekiwań na wielkie spotkanie w Londynie <3.
Pierwsze spotkanie z Pauliną i konsumpcja mojego ulubionego sushi!
W Polsce zimno :(, także strasznie zmarzłam!
I takie poranki! To odpowiedź na słońce, które budzi mnie w Porto każdego dnia.
Popołudnia z moim Maluchem <3! Tęsknimy! :*
I szybki skok na miasto.
Tylko jedno pytanie - dlaczego przez Londyn?:)
Dużo zmian ostatnio nastapiło w moim życiu, a ostatnimi dnami jedna znacząca - zmiana statusu związku. I uprzedzam wszystkie pytania i chore insynuacje - nie! nie wróciłam do byłego. To ktoś zupełnie nowy i zupełnie inny <3. Nie wnikajmy w szczegóły. Ważne, że jestem szczęśliwa <3.
Pobyt w Polsce wykorzystuję co do minuty. Załatwianie waznych spraw przeplatam zakupami, spotkaniami ze znajomymi, odwiedzinami rodziny, wizytami u dentysty i imprezami. Intensywnie. Ale już niedługo, czyli w sobotę, wracam do Portugalii znów cieszyć się gorącym słońcem i doświadczać nowych doznań.
Nie wiem dlaczego blogger przekręca mi zdjecia.... ;/
W dzień wylotu. Tepmeratura ponad stopnii. Przed wyjściem nad ocean.
Pakowanie. Wszystko dopięte na ostatni guzik!
Autobus na lotnisko: 4.07, a tam? Ktoś się zmęczył.
Lotnisko w Porto i długie oczekiwanie na mój samolot do Londynu.
Lot we wschodzie słońca, połączony z milionem emocji i oczekiwań na wielkie spotkanie w Londynie <3.
Pierwsze spotkanie z Pauliną i konsumpcja mojego ulubionego sushi!
W Polsce zimno :(, także strasznie zmarzłam!
I takie poranki! To odpowiedź na słońce, które budzi mnie w Porto każdego dnia.
Popołudnia z moim Maluchem <3! Tęsknimy! :*
I szybki skok na miasto.
Oby tak dalej, obys jak najdluzej byla szczesliwa!
OdpowiedzUsuń