Dziś, zgodnie z obietnicą, umieszczam zdjęcia moich niemieckich zakupów. Nie
ma ich aż tak dużo, jednak w planach miałam nic nie kupować, a wyszło jak
wyszło :D. Oczywiście wszystko kupiłam na wyprzedażach i nic nie kosztowało
więcej niż w Polsce - zakupy z głową. Mierzyłam miliony ubrań, różne kolory,
wzory, rozmiary... jednak nie chciałam wpaść w szał kupowania rzeczy, których
nigdy nie ubiorę.
- jeansy - PRIMARK - % 7,90 €
- bluza - Madonna - % 7 €
- koszulka - C&A - % 5 €
- skarpetki 3 szt. - PRIMARK - 2 € komplet
- góra od bikini - H&M - % 1 € (mój hicior!!)
- majteczki - PRIMARK - 2 € szt.
- buteleczki podróżne - PRIMARK - 1,50 €
- plastikowe kieliszki - % 0,95 € szt.
- sztaluga i błyszczyki babeczki - 1,50 € szt.
- kolorowy naszyjnik i bransoletka -
I'am - prezent
- słodyczeeee :) (choć nie wszystkie są na zdjęciu)
Teraz krótko o cenach, jakości i dostępności.
Ceny są bardzo porównywalne jak w Polsce, szczególnie
dlatego, że większość to sieciówki. H&M, C&A, Orsay proponują te same
ceny (przy obecnym kursie Euro). Natomiast ich wyprzedaże to nie to co u nas
(Białystok!)... Tam, kiedy wisi tabliczka z daną ceną to na prawdę są takie
ceny. Co więcej, zaskoczyło mnie tam, że rozmiary 36 i
38(XS, S, M) są szeroko dostępne! (tak jak u nas 32 i 42). Mogłam tam bez
problemu kupić swój rozmiar, do tego wybrzydzać z kolorem i fasonem.
Nie wiem czy w Polsce jest Madonna, ale jakość bluzy
za 7 € (czyli ok. 30 zł) jest
zadowalająca! Poza zapachem po praniu nic się nie zmieniła. Co do PRIMARKa -
naprawdę wielki sklep. W Swoim koszu zakupowym miałam kilogramy ubrań, butów,
dodatków. Jednak jak wspomniałam wcześniej -zakupy z głową. Tutaj pod wpływem
emocji zdecydowałam się tylko na buteleczki i pojemniczki podróżne, w H&M
19.99 zł, a tam dla porównania 1,5 € (6 zł). Żałuję, że nie wzięłam
żadnych butów, ale już niedługo wracam do tego sklepu :).
Czas na słodycze. Macie rację, że w Niemczech słodycze są przepyszne! Jednak i tak większość z nim dostaniecie w Lidlu - niemieckim
sklepie zresztą. Nie zabrałam ze sobą za wiele słodyczy właśnie ze względu na
Lidla. Dla mamy wzięłam oczywiście miętowe ciasteczka w czekoladzie (uwielbia
je!) i Puddingi czekoladowe dla brata i jakieś cukiereczki. Poza tym napoje
(których niestety jeszcze u nas nie ma) Active Schorle i kilka kartoników
cudownej multiwitaminy (zdjęcia dwie notki niżej). Jako ciekawostkę dodam, że
pierwszy raz w życiu, właśnie w Niemczech, jadłam truskawki w czekoladzie!
Mniami! :)
Na koniec prezenty dla moich przyjaciółek. Urocze błyszczyki w kształcie
babeczek i dla Pauliny (studiuje architekturę) mała sztaluga. Początkowo
myślałam, że to karteczki samoprzylepne, jednak okazało się, że po tym pulpicie
się pisze pastelami... :D
Szalenie zazdroszczę Ci tych wszystkich zakupów:)
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy w świetnych cenach:)
Widzę fajne różowe majty! :D
OdpowiedzUsuńświetne zakupy :P babeczki słodkie :)
OdpowiedzUsuńja nie mam problemu z bloggerem
Chce je zjeeesc <3
OdpowiedzUsuńsuper zakupy! chce wszystko :))
OdpowiedzUsuńświetne, babeczkowe błyszczyki ! Mam podnoby, ale bardziej przypomina Ferrero Rocher (jak to się pisze ? :D )
OdpowiedzUsuńno bo przecież to prawie nic, prawda? :)
OdpowiedzUsuńsuper zakupy! :)