Witajcie!
Przepadłam! Przyznaję się przepadłam w ostatnich tygodniach. Jednak musicie wierzyć mi na słowo, że miałam silne argumenty :). Na całe szczęście już wracam - a przynajmniej mam taką nadzieję.
Dziś chcę Wam zaprezentować dwie niesamowite maski od FACE LINE by nails company.
Dlaczego niesamowite? Spotkałyście się kiedyś z maskami w płacie, które nie zjeżdżają Wam z twarzy i możecie w nich robić niemal wszystko? No właśnie to mój pierwszy raz z taką maską! Zazwyczaj mam wielki problem z dobrym nałożeniem maski na twarz, a potem muszę sztywno leżeć, bo razem ze mną rusza się ona. Tutaj, dzięki zakładkom na uszy i brodę (dwa ostatnie zdjęcia - wiem, straszne :P) maska sztywno trzyma się przy skórze, a w między czasie możemy robić cokolwiek!
Ale pora na oczekiwania i efekty.
Oczywiście z pięknym opakowaniu (estetyczne i praktyczne) zapakowany jest jeden, dobrze nasączony płat maski. Zapach w obydwu przypadkach był bliżej nieokreślony, słodkawy, nie intensywny.
Oczekiwałam przede wszystkim szybkiego efektu nawilżenia - jak zawsze. Maska miała się nie mazać, nie ściekać i nie podrażniać. Czy maski sprostały moim wymaganiom?
Po aplikacji różowej wersji, anti-aging absolutnie nie spodziewałam się, że będę od razu młodsza, a zmarszczki znikną :D. Maska fajnie nawilżyła skórę pozostawiając ją miękką i odżywioną. Efektów odmładzających nie zauważyłam. Delikatny krem nie zostawiał nieprzyjemnego filtru na twarzy, a wręcz przeciwnie, nie czułam potrzeby kremowania buźki jeszcze na następny dzień.
Wersja zielona, czyli Hyaluronic Q10 Complex, sprostał moim wszystkim wymaganiom i naprawdę poczułam ogromną ulgę po zdjęciu maski, jeszcze większą niż w przypadku różowej wersji. Skóra wręcz upiła się składnikami i miałam wrażenie, że promienieje. Jeszcze przez długi czas czułam efekty, czyli miękką i delikatną skórę, rozświetloną i zdrową.
Poniżej zdjęcia zauszników (?) dzięki którym maska idealnie dopasowuje się do twarzy, nie zjeżdża i nie ucieka. Naprawdę świetny patent!
Miałyście kiedyś doświadczenia z tymi maskami? Jeżeli nie, możecie je kupić TUTAJ za naprawdę niewielkie pieniądze! :)
Uwielbiam maski płachtowe!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę wspaniała propozycja maseczki według mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają takie maski, które nie kończą się w połowie policzków ;)
Super!
Pozdrowionka serdeczne! :)
nie miałam styczności z tymi maskami. jestem ciekawa jakby się u mnie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńSandicious
Zarąbista sprawa z tym, że dzięki nausznikom nie spadają :)!
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetne rozwiązanie! ;)
Usuń