środa, 27 listopada 2019

Nawilżająca maska do twarzy Unitouch - So What?!!

Witajcie!
Sezon grzewczy zaczął hulać w najlepsze! Co prawda jestem zwolennikiem "zimnego chowu", jednak cieplejsze kąpiele i prysznice nie są mi obce, a tym samym wysuszanie skóry się potęguje. Jesienią i zimą zdecydowanie częściej sięgam po maski, sam krem przestaje dawać zadowalające efekty, gdyż skóra dodatkowo narażona jest na wiat, mróz i chłód. 
Nie mam swoich maskowych faworytów, w swoich zapasach mam wiele różności, a ze wybór na rynku jest ogromny zawsze myślę, że wypróbuję coś nowego... i takim to sposobem rzadko wracam do tego co miałam wcześniej.
Dziś chcę Wam przedstawić maski od UniTouch z serii So What?!! Więc jak, ciekawi mas moja opinia? ;)


Maska zamknięta jest w przyjemnym dla oka, miękkim opakowaniu, na którym wyraźnie jest napisane "co i jak", sposób użycia, skład, producent itd.
Wewnątrz znajdujemy maskę w płacie (płachcie, jak kto woli) nałożoną na foliowy separator. Dzięki niemu rozłożenie maski jest o wiele szybsze i łatwiejsze.


Sama maska całkiem dobrze dopasowuje się do twarzy, chociaż otwór na usta mógłby być większy. Nie oceniam tego na minus - pozwala to też nawilżyć okolice ust często pomijane w pielęgnacji. Trochę okolice nosa (między oczami) zostały potraktowane po macoszemu, ale tak to bywa w maskach w płacie.
Poza tym, już po otwarciu czuć, że maska jest dobrze nasączona, jednak po aplikacji nic nie spływa, fajnie trzyma się twarzy i o ile lepiej w niej milczeć, tak każdą inną czynność spokojnie można wykonywać.

Maska posłużyła mi jako wieczorna pielęgnacja, po kąpieli zamiast kremu postawiłam na maskę - krem zawsze można dołożyć po. Trzymałam ją na twarzy ok.20 minut, a resztę kosmetyku pozostałego w opakowaniu wsmarowałam w szyję. Jeżeli nie pamiętam zapachu - to znaczy, żer był przyjemni i nienaganny - albo go nie było - tym razem właśnie zapomniałam.
Po zdjęciu maski skóra ewidentnie jest odświeżona i przyjemna w dotyku, na tyle, że nie nakładałam kremu rano. Maska całkowicie się wchłonęła, nie pozostawiając na skórze żadnych śladów, nieprzyjemnej warstwy itp.
Jestem zadowolona z działania maski - miała nawilżać i nawilża! Przede mną jeszcze jedno opakowanie, które użyję pewnie jutro. So... what?!! Lecicie do SEPHORY wypróbować maski UniTouch? ;)

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię maski w płachcie, chętnie bym ją wypróbowała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dostępne są na stronie producenta lub w sephorze ;)

      Usuń
  2. Lubię maski w płachcie i trochę ich mam. Tej nie miałam okazji używać, ale kto wie może jeszcze wpadnie w moje łapki.

    OdpowiedzUsuń

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,