wtorek, 12 listopada 2019

AVON distillery - paczka ambasadorska streetcom

Witajcie!
Znacie portal Streetcom? Po raz kolejny zostałam ambasadorką projektu, tym razem wegańskiej serii distillery kosmetyków od AVON. Moje pierwsze wrażenia mam za sobą, ale o tym opowiem przy innej okazji. Teraz chcę Wam tylko delikatnie przedstawić kosmetyki, które otrzymałam do testowania. Cała seria jest bardzo ciekawa i innowacyjna. Dodam, by nie zaznaczać przy każdym kosmetyku z osobna, cała seria jest bezwonna. Trochę mnie to zaskoczyło, ale bardziej na plus!

Głęboko nawilżający eliksir na noc ma fajną, żelową konsystencję. Pozytywnie mnie zaskoczył. Właściwie nie czuć go po użyciu, jest tak lekki. 





Witamina C w pielęgnacji twarzy nie jest mi obca, ale pierwszy raz mam styczność z witaminą w pudrze. Dodaje się ją do kremu lub serum, aby wzmocnić efekty. Ja witaminę C stosowałam głownie ze względu na cerę naczynkową. Trochę ciężko ją aplikować, bo jest bardzo lekka, ale jakoś da się to opanować. Dodaje skórze delikatnego matu, ale jednocześnie ma w sobie delikatne świecące drobinki.


Mój faworyt. Olejek do twarzy z olejkiem jojoba. Po pierwsze wielki plus za pipetkę, a kolejny za działanie. Dodaję 5 kropel do kremu (czasem na noc, czasem na dzień) i zdecydowanie czuję różnicę! Cera jest bardziej odżywiona.



Oczyszczający balsam do twarzy to nowość w moim użyciu. Początkowo ma konsystencję jakby wosku, po czym wmasowany w twarz zamienia się w zwyczajny żel do twarzy. Nietypowa sprawa, ale zawsze trzeba być otwartym na nowości! Trochę minus za szklany słoik - pod prysznicem może być różnie, ale póki co nie wypadł mi z dłoni. Dobrze też współpracuje z myjką silikonową do twarzy, będę testowa jeszcze z myjką GLOV. Ma lekko oleistą konsystencję, ale bezproblemowo myje twarz i się z niej spłukuje. Nie pieni się, nie powoduje ściągnięcia skóry.



Krem na dzień z filtrem mineralnym może początkowo wydawać się porażką, gdyż po aplikacji bieli, ale po dłuższym wsmarowaniu idealnie się wchłania. No własnie, filtr do twarzy warto używać także w okresie zimowym, chociaż ja jestem zwolennikiem łapania odrobiny promieni UV, w końcu witamina D też musi się w nas tworzyć. Nadaje się pod makijaż.


Słyszeliście o tej serii? Jak dla mnie to mega zaskoczenie, szczególnie, że moje doświadczenie z AVON ostatni raz miało miejsce jakieś 6 lat temu, bez większych fajerwerków. Tym razem jestem mega zaskoczona i chcę więcej! ;)




9 komentarzy:

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics,