wtorek, 31 maja 2016

Pokrzywa zwyczajna - balsam do włosów

Moja walka o piękne włosy wciąż się toczy. Co prawda jest coraz lepiej, ale zdarzają się lepsze i gorsze dni. Dziś przychodzę do Was z Balsamem do włosów z Green Pharmacy. 
Zapach ma tyki typowo ziołowy, mi nie przeszkadza, nie utrzymuje się zbyt długo na włosach. Konsystencja nieco wodnista, pomiędzy szamponem a odżywką. Dzięki temu łatwo wydobywa się z opakowania i rozprowadza po włosach, ale też łatwo zgubić kosmetyk. Miękka, półprzeźroczysta buteleczka zamykana na praktyczny klik. 

Jeżeli chodzi o aplikacje - nakładam na dwie tury porcję w sumie wielkości 2 orzechów włoskich i zostawiam na włosach na długości od uszu w dół. Bardzo często związuje z nich warkocz lub koczek, okrywam ręcznikiem i trzymam kilka minut przed myciem, a czasem nawet na kilka godzin. Jeżeli aplikuję po myciu to po prostu czekam nad brodzikiem ok. 5 minut (wg. producenta powinno być 10 minut). I mimo, że producent zaleca aplikację PO myciu ja zdecydowanie wolę wersję PRZED. Włosy wtedy są bardziej ujarzmione i miękkie. W wersji PO, wbrew przypuszczeniom, są bardziej napuszone i niesforne. 

Nie ma żadnego problemu ze zmyciem balsamu z włosów, a później z ich rozczesaniem. To dziwne, gdyż po spłukaniu kosmetyku mokre włosy wydają się być stosunkowo szorstkie i za pierwszym razem myślałam, że rozczesanie ich zakończy się łysiną, więc byłam mega zaskoczona.
Jeżeli chodzi natomiast o efekty względem zniszczeń - ostatnio bardzo bacznie obserwuję moje włosy. Końcówki podcina mi mój D. profesjonalnymi nożycami (moja ukochana fryzjerka niedługo rodzi, więc zaniemogła :)), kupiłam w końcu spray chroniący od temperatury (o tym opowiem jeszcze!) i jak na razie zrezygnowałam z serum każdego! na końcówki (miałam wrażenie, że zamiast nawilżać osuszało i niszczyło włosy).
Jak na razie mam miękkie i lśniące włosy (odrosty ok 20 cm :D), wyglądające świeżo i nietracące objętości na drugi dzień. Mimo to nie przestaję ich doglądać i pielęgnować!

Produkt miałam okazję przetestować dzięki Elfa-pharm.

poniedziałek, 23 maja 2016

Brzoskwiniowe cukierki

Szał zakupów w rossmanie już ucichł, więc pochwalę się Wam moim jedynym zakupem :D. Jest to lakier z Lovey, który niestety, pomimo atrakcyjnej ceny (zapłaciłam ok. 3-4 zł?) nie stał się moim pożądanym. Pod szafą w sklepie wyglądał na inny, mniej intensywny kolor, później i w domu, w fiolce, był jeszcze znośny, ale na paznokciach okazał się za mocny. Chciałam delikatny, słodki i pastelowy. Ten okazał się za intensywny. No cóż, wakacje, słońce i woda przed nami. Może uda się do wykorzystać :D.

Kolekcja SUMMER BEAUTIES od Lovely jest właśnie taka kolorowa. Trwałość lakieru określam na poziom średni - max 2 dni. Aplikacja prosta, krycie po 2 warstwach. Poza kolorem, klasyczny klasyk :).





środa, 18 maja 2016

Yankee Candle - SICILIAN LEMON

To, że mam jakiś sentyment do Włoch, to chyba już wiecie. Co prawda na samej Sycylii nie byłam, ale cytryny na drzewach widziałam w Portugalii co drugą ulicę. To zabawne, że wyglądają i pachną nieco inaczej niż te w sklepach :D. Co do smaku, nie wiem, nie próbowałam. Dziś chcę Wam przedstawić zapach sycylijskiej cytryny ukryty w wosku yankee candle. Wśród wszystkich moich wosków ten jest faworytem mojego mężczyzny. Właściwie nie wiem czemu, bo ...
Totalnie nie czuje w nim soczystości świeżej cytryny, a (niestety) sztuczny cytrynowy powiew. Jest mało intensywny i szybko ginie w pokoju. A szkoda. Myślałam, ze będzie to coś owocowego, cytrusowego, a mam tylko delikatną nutkę takiej półchemicznej cytryny. Ale, ok nie narzekam, przecież Dawidowi się podoba :D.

Woski Yankee Candle ( i nie tylko) dostępne są w sklepie goodies.pl, a ten konkretny TUTAJ.


sobota, 14 maja 2016

Candy nails

Dzięki temu, że moje paznokcie nieco już odżyły po zimie coraz częściej rozpieszczam się różnymi kolorami na nich. Ostatnio wyszłam do Lidla po maliny, a wróciłam z... 4 lakierami. Podczas promocji w rossmanie kupiłam tylko jeden z Lovely, który i tak mi nie przypadł do gustu, więc musiałam nadrobić :D. W moje dłonie wpadły 4 fiolki: dwie z kolekcji candy SHOP i dwie z GOLD LINE. Te dwa pierwsze idealnie wpasowały się w moje obecne potrzeby. Od dawna myślałam o zakupie takich kolorków i te są jak wzór! Biały i przeźroczysty to takie podstawowe, że nie trzeba ich już chwalić :). Każdy z nich kosztował 4,99.

Poniżej przedstawiam Wam efekty mojego połączenia.
Wybaczcie jakość zdjęć. Totalnie nie wiem dlaczego wyszły tak słabe :(.
P.S. Paznokcie ze zdjęcia mają już prawie 2 dni za sobą (mycie głowy, zmywanie etc.). Aplikacja nie sprawia problemu, dwie warstwy kryją idealnie.
Jak pisałam, odcienie są dla mnie wymarzone. Trwałość, jak wspomina p.s. klasyczna - do 3 dni. Moim błędem jest malowanie paznokci "na szybko" stąd niedociągnięcia przy skórkach, chociaż przy takich kolorach (poza białym) nie rzuca się to mocno w oczy.





wtorek, 10 maja 2016

Błękity na moich paznokciach

Kiedyś miałam dość długi i nieopisany awers do niebieskich paznokci. Niechęć do tego koloru była nieuargumentowana. Generalnie błękity i niebieskie bardzo lubię i na przykład w garderobie mam ich dość dużo, w formie koszulek, czy bielizny. Inaczej to było w przypadku paznokci. Aż do niedawna. Odkryłam, że jednak bardzo lubię te błękity. Są takie lekkie, dziewczęce i w pewien sposób pozytywne. 

Jeżeli chodzi o sam lakier to Eveline z serii minimax big brush, dostałam go w prezencie na urodziny w tamtym roku. No tak, prawie rok przeleżał nie użyty. Kiedy przyszedł na niego czas zakochałam się w kolorze. Niesamowicie mi podpasował, delikatnie mieni się w słońcu. Aplikacja jest niezwykle prosta, grube pędzelek bardzo ułatwia sprawę, ale też potrafi zaskoczyć nas wylaniem się na skórki, dwie warstwy kryją idealnie. Jednak nieco większe schody pojawiają się w momencie trwałości...  już następnego dnia miałam odpryski na tyle mocne, że kilka z paznokci musiałam pomalować całkowicie od nowa. Niestety, po 4 dniach straciłam już cierpliwość i pożegnałam się, z bądź co bądź, przyjemnym kolorem.




sobota, 7 maja 2016

Słońce, kwiaty, ptaki, alergeny i inne - czyli aktywnie

Uwielbiam soboty. Chyba przede wszystkim dlatego, że są teoretycznie wolne od pracy. W praktyce bywa różnie. Dziś jednak postawiłam na pełen relaks z aktywnym akcentem. Pomimo wolnego dnia wstałam zaraz po tym jak D. wyszedł do pracy. Zerknęłam, że w lodówce nie ma mleka "i jak mam wypić kawę?". Postanowiłam, że pójdę na rower i wracając kupię mleko. 
Tak więc ruszyłam w drogę. Najpierw myślałam, że ubrałam się za lekko, wiatr podwiewał mi gdzieś pod bluzę i myślałam, że zamarznę, jednak w miarę intensywności jazdy było coraz cieplej. Zrobiłam sobie 2 małe "check pointy". Pierwszy to zbiornik retencyjny zaraz przy wylocie z miasta. Lubię to miejsce. Podczas biegania też często tu wpadam. Doszły mnie słuchy, że ma tu powstać park z prawdziwego zdarzenia. Póki co jest to też "check point" szlaku Green Velo TUTAJ możecie przeczytać coś więcej o tym szlaku , tzw. Miejcie Obsługi Rowerzysty (MOR), gdzieś za drzewami (na 4 zdjęciu) stoi wiata z ławkami i stojakami. Myślę, że jako miejsce spokojnego odpoczynku (pomimo sąsiedztwa obwodnicy) ma szansę się spełnić. Atutem jest oczywiście dojazd ścieżką rowerową.



Kolejnym punktem była oczywiście Góra Sowlany. Już nie raz o niej pisałam (TUTAJ i TUTAJ). Pomimo ogromnego zanieczyszczenia (dużo śmieci :() wciąż ma swój klimat. Niezależnie od tego czy zajeżdżam tutaj w dzień czy wieczorem (zachody słońca są tu piękne!) zawsze czuję nieopisaną wolność. Przyjemne uczucie. Dodatkowo zieleń, kwitnące drzewa i śpiew kwiatów.Takie miejsca jak te budzą we mnie wielką tęsknotę za górami, po których uwielbiam wędrować. Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku odwiedzić nasze polskie góry.
Dziś dodatkowo przeżyłam szok! pierwszy raz na swoje oczy ujrzałam zaskrońca. Wiem, że nie jest jadowity, a do tego był bardzo mały (ok. 30 cm), ale jakoś bezwarunkowo przyspieszyłam :D.




Poranek był aktywny. Około 2 godzin spędziłam na czerpaniu energii ze słońca. Cudownie :). Jednak później zaczęło mi nieco burczeć w brzuchu i zajechałam po te szalone mleko do kawy. Na resztę dnia zaplanowałam domowe SPA i relaks przy TV. Być może wieczorem, wraz z moim D. zahaczymy na Juwenalia. Ale wszystko na spokojnie i bez pośpiechu :). Miłego weekendu! :)


czwartek, 5 maja 2016

I wtedy przyszedł 26 maja... Dzień Matki

Dzień matki to dla mnie wyjątkowe święto. Jestem w bardzo dobrych relacjach z moją mamą i nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek miała zapomnieć o Dniu Matki. Jestem jeszcze w o tyle niezręcznej sytuacji, że najpierw mam dzień matki, chwila potem urodziny mamy, a za moment jeszcze imieniny. Pomimo, że mam w głowie masę pomysłów na prezent to i tak zawsze zastanawiam się, czy może coś innego? Zazwyczaj kupuję mamie kosmetyki. Jednak kupując 3 prezenty, niemal pod rząd trzeba wykazać się też kreatywnością i rozsądkiem.
Na blogach pojawia się wiele inspiracji odnośnie różnych prezentów i upominków. W tym poście również wniosę pewien pomysł. 
Przed Wami sklep goodies.pl! Ostatnio polecałam Wam woski, jednak dziś o gamie produktów, które mogą stać się prezentem dla mamy! Goodies.pl to nie tylko woski i świecie (choć przede wszystkim) to też wracające do łask kosmetyki naturalne. Poniżej przedstawiam Wam trzy losowe propozycje kosmetyków z linii dr Organic Olejek Różany oraz Owoc Granatu. 

Klikając w nazwę kosmetyku przenosimy się na stronę producenta.

Naturalna oliwka, która dodana do kąpieli otula skórę różanym zapachem, oczyszcza, wygładza i nawilża skórę. Działa także ujędrniająco. Jednak ważnym elementem jest przyjemny, różany zapach, który rozpieszcza zmysły podczas kąpieli.
To łagodny kosmetyk skutecznie likwidujący zmarszczki poprzez silną regenerację struktur kolagenowych. Rozświetla i ożywia skórę wokół oczu eliminując skutki zmęczenia.



































Balsam działa nawilżająco dzięki składnikom w nim zawartych (np. owoc granatu, aloes, oliwę z oliwek, masło shea). Ma lekką i nietłustą konsystencję oraz przyjemny, zapach granatu i aloesu.































Wszystkie kosmetyki dostaniecie w sklepie goodies.pl. Żałuję, że przy ostatnim zamówieniu nie pomyślałam od razu o prezencie dla mamy. Uwielbia kosmetyki naturalne i bardzo często je kupuje sama. To chyba powód, abym znów zrobiła zakupy na goodies.pl. Ich zaletą jest ekspresowa i bezproblemowa wysyłka, więc jeszcze zdążycie zastanowić się i zamówić :).