sobota, 29 listopada 2014

Oprócz błękitnego nieba....

Zima się rozwija to i wzory na paznokciach w mroźniejszych kolorach. Przyznam się szczerze, że całkiem podoba mi się wymysł nietypowego manicure, z dodatkiem giltera, szczególnie tego, który dziś prezentuję.
Cały "zabieg" trwał ok 30 minut, efekt na wielki plus (zakochałam się :D), nieco gorzej z jakością...
Błękitna podstawa to zakup z chińskiego centrum z Portugalii, kiedyś już pokazywałam go w wersji nieklasycznego manicure TUTAJ.
Szary, lekko mieniący się w róż, to lakier z Essence. Na wszystkich paznokciach wygląda kulawo, ale na pojedynczych mi się podoba. Tutaj uwaga do jakości... po 2 dniach już są konkretne odpryski :(. Pokazywałam go kiedyś TUTAJ wraz z gilterkiem.
Gilterek z Essence, moja perła wśród lakierów. Nie sądziłam, że na niebieskim tak świetnie się zaprezentuje.
p.s. te suche skórki to jakaś masakra! mimo kremowania i wycinania wciąż takie są ;/ POMOCY!




czwartek, 27 listopada 2014

Snow is fallin'

Na Podlasiu śnieżnie. Z dnia na dzień różnie, raz dopada raz stopnieje. U mnie wciąż względnie biało i ładne. Choć to ładnie niestety nie chodzi w parze z "praktycznie", ale damy radę - z każdym dniem coraz bliżej wiosna :D.
Niestety śnieżna, chłodna i zimowa pogoda nie działa na mnie dobrze, cały czas chce mi się spać, choroba krąży, a średnie samopoczucie średnio nastraja do walki z życiem.
Dziś zostawiam Was z kilkoma zdjęciami, już w zimowej aurze. Chociaż takie widoki po drodze na uczelnie dodają trochę siły :D.



sobota, 22 listopada 2014

Shine bright like a diamond!

Dawno nie było nic o paznokciach to przychodzę od razu z wielkim hukiem!
Wtorkowe dni są na tyle leniwe, że niesamowicie dużo czasu wygospodarowałam na pomalowanie paznokci. W internecie wiele inspiracji, ale jednak swój własny wzór to coś fajnego. Otworzyłam szafkę i wymedykowałam, że mam ochotę na gilterka, i na róż, i na nude... i tak wyszło! Do tego znalazłam gdzieś małe błyskotki.
Jest to też niejako odpowiedź na wasze częste wyszukiwania, kiedy trafiacie na mój blog: wzory na krótkie paznokcie #wzorynakrótkiepaznokcie
W pół godziny wykreowałam coś takiego (yeah! mistrzowskie, suche skórki! :D) :

W ruch poszły dwa sprawdzone kolory: nude od manhattanu i gilterowy sand od Wibo. Pierwszy raz róż od Virtual, który jest w moich ulubionych odcieniach różu, więc akceptuję! :)

źródło: http://sd.keepcalm-o-matic.co.uk/i/keep-calm-and-think-pink-sparkly.png

piątek, 21 listopada 2014

Statystyki czterolatka

We wstępie powiem, iż wpis pojawia się w połączeniu z poprzednim - KLIK, a mianowicie dotyczącym czwartych urodzin bloga :).
Czas chyba na krótkie, ale też pierwsze, podsumowanie mojej skromnej działalności :).

OBSERWATORZY:
188 osób
Liczba w żaden sposób powalająca, ale prawie 200 brzmi lepiej :D. Nie szukam na siłę obserwatorów, doceniam każdego z osobna, że jest ze mną, odwiedza mnie, komentuje :).

ODWIEDZINY: 
71 000  w zaokrągleniu
Wynik niecny, mi się podoba, chociaż wiem, że dość słaby jak na 4 lata. ALE lepszy taki niż żaden, choć zero to też wynik :D.

ŹRÓDŁA RUCHU SIECIOWEGO:
1. Google - 2891 - oczywista sprawa :D
2. martysiia.pinger.pl - 657 - mój drugi, równoległy blog
3. zakreconyswiatwery.blogspot.com - 418

NAJCZĘSTSZE HASŁA WYSZUKIWANIA:
1. Koczek donut
2. martysiia
3. five star girl
4. szafa .pl
5. wzory na krótkie paznokcie

ZABAWNE HASŁA WYSZUKIWANIA: 
(z ostatniego okresu, brak starszych danych :( )
1. do tego kupiła nowy mega
2. mam na sobie baleriny
3. prezenty na pomysły

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE POSTY:
1. SYLWESTER - 5405
2. Colorful nails - 944
3. DIY wypełnienie do koka (donut) + kok - 830

ODBIORCY WG. KRAJU:
1. Polska 44542
2. Stany Zjednoczone - 8125
3. Niemcy - 2557
4. Rosja - 2342
5. Francja - 1993

środa, 19 listopada 2014

Czwarte urodziny bloga!

Piękna data! Dokładnie dnia nie znam (nie pamiętam :P), ale w listopadzie 2011 powstał ten blog. Najpierw blogowałam na platformie pinger.pl (i dalej tam bywam i żyję :)), choć nie ukrywam, że zdecydowaną większość czasu spędzam tutaj.
Przez moją domenę (wcześniej martysiia.blogspot.com, obecnie five-star-girl.blogspot.com) przewinęło się wiele postów (niektóre ze względów osobistych zwyczajnie musiały zniknąć! :P). Czasem gorsze, czasem lepsze te wpisy wychodziły, ale jakoś większej wagi nie przywiązywałam do tego. Także tematyka była każdego rodzaju: kosmetyki, życie prywatne, podróże ...
Dziś nieco inaczej patrzę na sferę blogowania, czasem może bardziej krytycznie, a czasem może bardziej ignorująco. Nie ukrywam jednak, że cały ten proces blogowania, obecny w moim życiu już tak długo, coś wniósł do mojego życia i nauczył mnie wielu rzeczy. To dobrze.
Poznałam przede wszystkim wiele fajnych i ciekawych ludzi (zarówno podlaskie blogerki, z którymi się spotykam :) Pozdrawiam Dziewczyny!) jak i wiele osób online, które w jakiś sposób są obecne w tym internetowym życiu :) (również pozdrawiam :)).



poniedziałek, 17 listopada 2014

Jak brwi zmieniają oko

TUTAJ Bogna opisywała czego powinnyśmy się uczyć od nastolatek, a miała na myśli - dbajmy o brwi. Często nie zdajemy sobie sprawy, że ich wygląd zdecydowanie na wpływ na ogólny zarys naszej twarzy! Zadbane brwi to numer jeden w makijażu!
Sama w tym temacie jestem łamagą. Niestety, dwie lewe rączki zakazują mi samej regulowania brwi, a już tym bardziej podkreślania ich kredką czy henną :D. Regularnie, 1-2 razy w miesiącu jestem u swojej zaufanej kosmetyczki, która doskonale wie co ma robić.
Poniżej widzicie zdjęcie przed i po zabiegu u kosmetyczki. Właśnie odkryłam, że mam jedną opadającą powiekę :D.
Uchwycenie makijażu jest niezwykle trudne zarówno przy naturalnym świetle (Zdjęcia poniżej) jak i przy sztucznym (tu totalnie była klapa :D). Widać, ze każde zdjęcie, mimo robienia ich w tym samym czasie, ma różne światło... Brwi poniżej mają już tydzień. Henna szybko schodzi, niestety, ale kształt między wizytami u kosmetyczki dopieszczam sama, ale delikatnie!Jestem blada w odniesieniu do ciemnych włosów, podkład jest dyćko za jasny, co potęguje efekt, plus mega fajne światło i wyglądam jakbym zamiast podkładu nałożyła mączkę ziemniaczaną :D. Nie mniej jednak dwie wizyty na solarium załatwią sprawę :D. Na zdjęciach nawet nie widać, że mam róż... i może dlatego twarz wydaje się trochę płaska (?) a już na pewno nos zbiega się z resztą. No jaka modelka takie zdjęcia :D. P.S. Syf za mną.... para ram pam pam.... :D




czwartek, 13 listopada 2014

Tykocin i Kiermusy we dwoje

11 listopada, korzystając z wolnego dnia, udałam się z Dawidem do Tykocina i Kiermus. Są to dwie nieduże miejscowości zlokalizowane 30 km od Białegostoku.
Sam Tykocin to miasto często odwiedzane przez turystów ze względu na swoje żydowskie korzenie, gdzie ewidentnie widać naleciałości dawnej kultury. Malowniczo położone nad rzeką Narew pozwala na chwilę odpocząć i przenieść się w nieco dawniejsze czasy. Centrum miasta wyłożone jest kotką i otoczone, nadającymi uroku, budynkami. Po drugiej stronie rzeki znajduje się zamek, który jest hotelem i restauracją, jednak z zachowanym kształtem i stylem.
W Kiermusach znajduje się rekonstrukcja starodawnej karczmy, dworu staropolskiego oraz staropolskiego bazaru. Kilka kroków dalej jest zamek (muzeum).






czwartek, 6 listopada 2014

Yankee candle BLACK COCONUT

Palenie kominka sprawia mi wiele przyjemności. Mam nadzieję, że przed świętami uda mi się wzbogacić moją kolekcję wosków o jakieś nastrojowe zapachy. Co polecacie? :)
Ostatnio pisałam o MARGERITA TIME - iście owocowy, kwaśny, słoneczny.
Dziś o czymś, co miało być moją perłą, pokładałam w nim wielkie nadzieje, szczególnie, że miał się wpasować idealnie w ulubione zapachy mojego mężczyzny. A i owszem, w opakowaniu jest super. Zapach przyjemny, lekki, z domieszką wanilii, ideał dla mojego Dawida. A tu proszę! taka niespodzianka! Po zapaleniu zapachu BRAK. O ile MARGERITA była intensywna i mocna, tak w przypadku BLACK COCONUT nawet w małym, zamkniętym pokoju zapachu nie czuć.Jestem totalnie rozczarowana... :(

Woski Yankee Candle możecie dostać w sklepie goodies.pl. A ten konkretny TUTAJ.




wtorek, 4 listopada 2014

Kolejny post z serii - student narzeka - przyszły magister

Pamiętacie jak pisałam licencjat? Było nudno, pracochłonnie, bez sensu, obrona na nudne 5. Ale kosztowało mnie to nie lada pracy i jakiś tam wyrzeczeń, choć i tak tydzień przed obroną zamiast się uczyć pytań to starałam się chyba o kartę stałego klienta w białostockich klubach... :D
Bardzo wymowne i pełne przekazu jest zdjęcie, którego użyję tu po raz kolejny:
Zaczęłam zasiadać do ostatniej, tego typu, pracy w mojej karierze studenckiej. Uf! Nareszcie będę klepać magisterkę, bronić się i ... i rejestrować się w urzędzie pracy <3. To ostatnie rzeczywiście mało ważne... :D. Nie zmienia to fakt, że siedzę, myślę... i siedzę. Totalna pustka i zażenowanie ogarnia mój umysł i właściwie nie wiem z której strony zacząć, albo może w ogóle?
Co prawda temat mam, cele jako takie też, zaraz naklepię plan pracy, a później prześpię pół roku i na kilka dni przed obroną, jak zwykle, się obejrzę z wielkim zdziwieniem "to już?!"
Czy ktoś z Was zna jakiś złoty środek jak szybko, bezboleśnie i skutecznie nabrać motywacji?
P.S. Wiedza jest! a to już dużo :D, gorzej z tym, że bardziej interesuje mnie oglądanie wirującego prania w  pralce niż pisanie pracy... :D